niedziela, 20 grudnia 2015

Rozmowy

Jerzy Illg

Pan Jerzy jest redaktorem naczelnym wydawnictwa Znak. W książce Rozmowy znajdujemy wywiady przez niego przeprowadzone - z artystami, przyjaciółmi , wielkimi ludźmi, noblistami. Każdy wywiad jest opatrzony niewielkim wprowadzeniem autora. Rzecz bardzo smakowita, bo pan Jerzy miał przyjemność rozmawiać z wielkimi ludźmi - wymieńmy tu Miłosza, Brodskiego, Szymborską, Venclovę. Ale najbardziej zapadł mi w pamięć wywiad  Jane Hirshfield - amerykańską poetką, buddystką - o świecie, o życiu, sztuce, poezji, pisaniu wierszy. Miałem wrażenie, że siedziałem obok nich i przysłuchiwałem się tej pięknej i spokojnej rozmowie. Miałem kiedyś tomik wierszy ale oddałem komuś w prezencie -teraz chcę wrócić do tej poezji.

"Myślę, że dobrze jest, jeżeli sztuka pozostaje odrobinę niepopularna (...) nie mam na myśli tego, że poezja powinna pozostawać w ukryciu. Może powinna ona pozostać czymś odległym od powszechności, czymś rzadkim, niezwykłym. Poezja ma taką moc, że nawet niewielka jej ilość może obudzić język i serce." Jane Hirsfield


piątek, 27 listopada 2015

Zakazane wrota

Tiziano Terzani

Niezwykły reportaż z czteroletniego pobytu autora w Chinach. Obraz upadających starych Chin i tworzenia się nowego kraju. Pokazuje zwykłe życie w policyjnym państwie, które niewielu miało okazje zobaczyć. Opisuje też świat , który odchodzi bezpowrotnie: ginące tradycje, praktyki, budynki , świątynie. Wzruszający jest rozdział o hodowcach świerszczy. Pokazuje spustoszenie jakiego dokonała chińska rewolucja kulturalna w życiu Chińczyków i w ich głowach - oto wszystko to, co było dobre, piękne, wartościowe stało się zakazane i złe, a w miejsce starego weszło nowe... kiedy nadeszła refleksja, było już za późno . Książka bardzo smutna (kończy się wydaleniem autora, który jako korespondent poruszał niewygodne tematy). 

czwartek, 26 listopada 2015

Berlin-Moskwa. Podróż na piechotę

Wolfgang Büscher

Okładka książki Berlin-Moskwa. Podróż na piechotęReportaż drogi. Prosta sprawa: idzie się i chłonie, oserwuje, rozmawia się, spotyka, potem się to wszystko zapisuje. Büscher -jak widac ma taki pomysł na twórczość (w Polsce wydano książki o podróży autora przez Amerykę i przez Niemcy). Ta droga jest specyficzna: oto Niemiec idzie z berlina na Moskwę. Są w książce ślady rozliczeń z przeszłością własnego narodu. I jest ciekawość i ta optyka człowieka, który sam będąc z zachodu patrzy na wschodnie podejście do życia i wszystkiemu się dziwi. Jest też kilka bardzo ciekawych historii ludzi, których autor spotkał podczas podróży. Opowieść raczej się snuje, jak leniwa rzeka - wiele w niej obrazów, opisów, szczegółów (krajobrazy, knajpy, pokoje hotelowe, knajpy) - ciekawy wątek Polski, ze szczególnym uwzględnieniem historii pewnej hrabiny . 

niedziela, 22 listopada 2015

Wielki przypływ

Jarosław Mikołajewski

Okładka książki Wielki przypływMikołajewski - dziennikarz, poeta, romanista - spędza czas na niewielkiej włoskiej wyspie Lampedusie, słynącej z najpiękniejszych na świecie plaż i z uchodźców, którzy dopływają tutaj z Afryki. Odbywa rozmowy z wszystkimi najważniejszymi osobami mieszkającymi na wyspie - panią burmistrz, księdzem, lekarzem, historykiem, artystą. Na kanwie tych rozmów z właściwą sobie wrażliwością maluje obraz wyspy - jej historię i teraźniejszość, radości i kłopoty. Najważniejsza - jak dla mnie - część książki, to rozmowa z lekarzem, który od lat otacza opieką uchodźców przypływających na Lampedusę. Rozmowa wstrząsająca, w której nie ma mowy o szarej bezosobowej masie (jak w mediach mainstreamowych) , ale poznajemy konkretne tragiczne historie. Na koniec parę wierszy autora powstałych podczas pobytu na wyspie.

niedziela, 15 listopada 2015

Młodszy księgowy. O książkach, czytaniu i pisaniu.

Jacek Dehnel

Lubię pisanie Dehnela: barwne, kwieciste, trochę barokowe,z mnóstwem szczegółów, dygresji, z nieco staroświeckim umiłowaniem elegancji, które widać w życiu i w twórczości autora. Z przyjemnością sięgnąłem po ten zbiór felietonów, w których książka jest motywem przewodnim. Felietony bardzo różne i nierówne - jedne: perełki, zachwycają w treści i w formie, inne: nudnawe i przegadane. Tych pierwszych znacznie więcej. Całość warta przeczytania: widać ten błysk, energię, młodość ale też erudycję i oczytanie, wreszcie solidne literackie rzemiosło. Dodajmy do tego specyficzny humor i mamy dzieło bardzo smakowite. Dla miłośników książek - lektura obowiązkowa. :)

środa, 11 listopada 2015

Beksińscy - portret podwójny

Magdalena Grzebałkowska


Znakomita reporterska robota. Wyobrażam sobie ile czasu pani Magda Grzebałkowska poświęciła, by zebrać ten ogrom informacji o ojcu-malarzu i synu-dziennikarzu muzycznym. Zebrała to wszystko w całość i stworzyła dzieło biograficzne, które czyta się niczym powieść sensacyjną - przewodnik po dziwnym i mrocznym świecie (dla mnie świat Beksińskich był jeden - nie , jak piszą niektórzy dwa :ojca i syna). Książka tyle piękna co wstrząsająca i dramatyczna - pod wieloma względami. Dla mnie: przede wszystkim pod względem relacji rodzinnych - bo same życiowe dziwactwa obu panów można traktować jako swoistą egzotykę - przy czym jedno wynika z drugiego. Na koniec nawet polubiłem pana Zdzisława, niejako "oswoiłem go" w swojej głowie. Tomaszowi bardzo współczułem, jako - było nie było - pedagog z wykształcenia.

z okładki:
"Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna. Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna." 

niedziela, 18 października 2015

Zawsze jest dzisiaj



Michał Cichy


Debiut dziennikarza i publicysty Michała Cichego zwrócił moją uwagę przez nominację do tegorocznej nagrody Conrada. Książka jest zapisem obserwacji i spacerów po Warszawie. Widać niezwykłą uważność autora. Zwykłe rzeczy: chodniki, tory , roślinność, owady, mijani ludzie, pogodę - autor postrzega w taki sposób, że chce się to czytać. Te wędrówki po Warszawie to swoiste medytacje, w których czytelnik uczestniczy. Krótkie spostrzeżenia, światełka, niejako literackie fotografie. Mniemam, że o wiele wyraźniej autor przemawia do mieszkańców Warszawy, którym nazwy miejsc, placów, ulic kojarzą się bardzo konkretnie.

piątek, 16 października 2015

Nocne zwierzęta

Patrycja Pustkowiak

Okładka książki Nocne zwierzęta
Książka niezwykła. Paradoksalna - historia Tamary , kobiety uzależnionej od alkoholu i narkotyków, która skrzy się humorem - pełna zaskakujących spostrzeżeń, celnych metafor , jedncześnie ukazująca tragedię życia osoby uzależnionej, na jej tle tragedię pewnego środowiska. Bardzo smutna i wesoła zarazem. Tragedia wymieszana z komedią. Odrażająca i piękna jednocześnie. Świetne pisanie Pani Patrycji - niektóre zdania czytałem po pięć razy ze względu na ich urodę.Będę śledził rozwój pisarskiej kariery - czekam na więcej z ogromną ciekawością.



wtorek, 21 lipca 2015

Jakuck.Słownik miejsca.

Michał Książek

Okładka książki Jakuck. Słownik miejscaKsiążek to może nie jest jakiś szalony reporter w typie Hugo-Badera, który to wszędzie się wciśnie, z każdym wypije, ma przy tym parę dziwacznych przygód i potem robi z tego opowieści. Stąd musiałem się nieco przestawić na jego styl pisania - analityczny, z mnogością faktów, informacji, odniesieniami do historii. Wędrowałem z autorem po olbrzymiej Jakucji - krainie ogromnej i zupełnie nieznanej - dziewięć razy większej od Polski - i jak on: dziwiłem się. W książce dużo o prostym życiu, o faunie i florze, o środowisku i przestrzeniach oraz mrozie... Opisy życia w pięćdziesięciostopniowym mrozie najbardziej zapadają w pamięć. Obszerne wątki poświęcone Polakom  w Jakucji - dawnym zesłańcom- - Sieroszewskiemu i Piekarskiemu (i pytanie, czy nie za dużo autor czerpie z ich dorobku?). I tytułowy słownik - jako swoisty przerywnik i chyba najciekawsza część książki - przez pryzmat tych wszystkich dziwacznych jakuckich słów, których nijak się nie da przetłumaczyć lakonicznie -słowem czy nawet jednym zdaniem - czytelnik chyba najwięcej dowiaduje się o Jakutach i ich życiu.
6/10

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Dom włóczęgi

Mariusz Wilk

Okładka książki Dom włóczęgiDlaczego ja go nie znałem wcześniej - tego Wilka? Tu go odkryłem i jest to - w moim mniemaniu - odkrycie wielkie. To jest czwarty tom "Dziennika północnego" - zapiski autora poczynione w domu nad Oniego (autor od ponad dwudziestu lat mieszka na Wyspach Sołowieckich, na północy Rosji, w starej chacie nad jeziorem). Na pewno przeczytam trzy pierwsze. Pisanie Wilka to coś pomiędzy dziennikiem a zbiorem luźnych esejów na przeróżne tematy: a to o Gombrowiczu, o Miłoszu , o tropie (tak autor nazywa włóczęgę, podróż), o córce Martuszy, o Syberii i jej przyrodzie, o sąsiadach, o Rosji, o Polsce, o Paryżu. Czytałem z pasją i - jak to mówią -"czerwonymi uszami". Zresztą - jak mniemam - ten dziennik pisany był również z pasją - aż się skrzy od uczuć i emocji. Dla mnie , jako czytelnika - czytanie każdego rozdziału było osobną przygodą, a każda taka przygoda była zupełnie różna od poprzedniej.

piątek, 3 kwietnia 2015

Wilki dwa

Adam Szustak, Robert Litza Friedrich


Okładka książki Wilki dwaZapis bożonarodzeniowych rekolekcji internetowych  swego czasu publikowanych w formie videobloga. Swoisty dialog dominikanina - wędrownego kaznodziei Adama Szustaka oraz muzyka rockowego Litzy. Rzecz jest o walce dobra ze złem, a motywem przewodnim jest tekst z jednej z piosenek Litzy: "bo we mnie samym wilki dwa oblicze dobra, oblicze zła walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię". Motyw karmienia dobrego i złego wilka przewija się w rozważaniach. Bardzo ciekawe, pełne inspirujących myśli. Dominikanin mówi bardziej teoretycznie - korzystając z bogatej wiedzy, do serca - jak to kaznodzieja, rockmen  mówi o doświadczeniu z życia. Jeżeli mam być szczery - to bardziej przemawia do mnie ten pierwszy.


"Bardzo podoba mi się Boża optyka, żeby nie patrzeć na człowieka takiego, jaki jest dzisiaj, ale na to, jaki może się stać."o. Szustak, s.48



niedziela, 8 marca 2015

Dzika droga. Jak odnalazłam siebie

Cheryl Strayed

Okładka książki Dzika droga. Jak odnalazłam siebieNajpierw był film pomimo tego, że książka od dobrego roku stała na półce. Nie wiem, czy to dobrze, bo czytając o przygodach autorki wciąż miałem przed oczami piękną  Reese Whitherspoon, grającą główną rolę. Najpierw chyba powinno się czytać książki, później oglądać filmowe adaptacje. Dzika droga - to książka drogi. Autorka pisze odbytej w młodości podróży słynnym Pacific Crest Trail (ponad 4000 km) wzdłuż zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Nie jest to tylko zapis samej podróży - przemierzając szlak autorka rozlicza się z dotychczasowym skomplikowanym i niełatwym życiem, i układa sobie w głowie wszystko na nowo . Wędrowanie sprzyja takim życiowym refleksjom. Ostatecznie pogubiona dziewczyna odnajduje siebie, zaczyna żyć na nowo, inaczej - o czym przekonujemy się czy to epilogu, czy śledząc notę biograficzną autorki. 

niedziela, 8 lutego 2015

E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizji.

Susan Maushart

Okładka książki E-migranci. Pół roku bez internetu, telefonu i telewizjiNo właśnie: wyłączyć wszystko (i jeszcze prąd na dwa tygodnie!) i zobaczyć jak to będzie, jak się życie zmieni... Myślę , że zmiana będzie na tyle duża, na ile człowiek jest podłączony. Susan Maushart oraz jej dzieci byli podłączeni bardzo, stąd odstawienie elektroniki było bolesne. Później zaczęło się odkrywanie smaku prawdziwego życia i prawdziwych relacji. Książka jest zapisem tej drogi oraz zbiorem rozważań autorki (amerykańskiej dziennikarki) na temat współczesnego świata i mediów. Najciekawszą częścią jest sam pamiętnik, znajdujący się na końcu każdego rozdziału -tam są waśnie emocje, relacje i wszystko to co najważniejsze - reszta rozważań nieco nudna i trochę trąci myszką (wszak media i elektronika oraz sposoby ich używania zmieniają się w kosmicznym tempie).Poczułem się zachęcony do wyłączenia - przynajmniej raz na jakiś czas.

piątek, 30 stycznia 2015

Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennym.

Grażyna Jagielska

Okładka książki Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennymSam się zdziwiłem swoją reakcją: w trakcie czytania książki narastała we mnie irytacja. Książka żony reportera wojennego (a właściwie byłego reportera wojennego: Wojtka Jagielskiego) skonstruowana na trzech filarach. Pierwszym są wspomnienia różnych epizodów z podróży męża i wspólnych,drugim: sceny małżeńskie i rodzinne - dialogi, sytuacje; trzecim: rozmowy z lekarzem oraz z panem Lucjanem (niepotrzebne i zbyt obszerne moim zdaniem) -pacjentem szpitala psychiatrycznego, któremu wydaje się,że zabił męża niejakiej Mariolki.  Pani Grażyna wylewa w książce swoje żale i opowiada o swojej chorobie. Nie podoba mi się sposób w jakim mówi o swoim mężu, w jaki relacjonuje małżeńskie rozmowy oraz samo podejście do pracy męża, które można określić w dwóch słowach: brak akceptacji, albo w jednym: niechęć. To wszystko jest dla mnie zbyt intymne -niektóre fragmenty czytałem z zażenowaniem i jeśli lektura wzbudzała we mnie jakąś empatię, to raczej wobec pana Wojtka niż autorki, która przecież pisze o swojej chorobie, cierpieniach i bolesnych przeżyciach. Może dlatego, że znam się nieco na komunikacji  związkach? a może dlatego,że bardzo ceniłem publicystykę Jagielskiego,obwołanego swego czasu następcą Kapuścińskiego, który ostatecznie został depeszowcem PAP-u, a jego żona pisze w jednym z ostatnich zdań swojej książki, że nie wie, czy jest szczęśliwy...

"- Daj mi jeszcze dwa, trzy lata. trzy,cztery - poprawił się - a jakoś to wszystko zakończę. Chcę tylko doprowadzić parę rzeczy do końca- mówił. Na jego twarzy pojawi się wyraz pustki i zagubienia. Nie potrafił sobie wyobrazić, co będzie kiedy już doprowadzi te parę rzeczy do końca i zacznie nowe życie wypełnione czymś innym. Czym, tego jeszcze nie wiedział."

sobota, 24 stycznia 2015

Kuchnia osadników - o miłości, wędrówkach i jedzeniu

Yasmin Alibhai-Brown

Okładka książki Kuchnia osadników. O miłości, wędrówkach i jedzeniuWbrew pogodnemu tytułowi to bardzo smutna książka. Autorka jest dziennikarką, z pochodzenia hinduską, jako dziecko mieszkała w Ugandzie (kolonii brytyjskiej), skąd następnie razem z całą rodziną w wyniku dekretu krwawego dyktatora Amina zostaje wypędzona z kraju i przenosi się do Wielkiej Brytanii. Smutna historia ludzi, którzy wszędzie są obcy, inni i  nie u siebie - muszą się mierzyć z nieufnością, rasizmem, odtrąceniem. Z drugiej strony ważny jest dla nich dom, rodzina -starają się - zderzając z coraz to nowymi kulturami pielęgnować tradycje rodzinne. Częścią tych tradycji jest kuchnia - autorka umieszcza w książce oryginalne przepisy - indyjskie, afrykańskie lub kompozycje z wpływem kuchni europejskiej - tworząc bardzo specyficzną książkę kucharską. Z wielu nie sposób skorzystać ze względu na egzotyczność składników, ale są takie, które na pewno wypróbuję - na przykład chleb na bananowym zakwasie. Jako , że autorka jest muzułmańską liberałką ciekawy i wart poznania jest obraz religii muzułmańskiej przedstawiony "od wewnątrz" , zwłaszcza bardzo smutny wątek kobiecy, druga rzecz ciekawa i bardzo wyraźnie zarysowana w książce: obraz ścierania i przenikania się kultur i tradycji. 

wtorek, 13 stycznia 2015

Przerwy

Bohumil Hrabal

Okładka książki Przerwy
Różne miałem czytelnicze słabości. Niektóre mi przeszły, wygasły, niektóre gdzieś tam się tlą uśpione, ale też pojawiają się nowe.Ostatnio mam słabość do Hrabala.Czytam go z wielkim uśmiechem, urzeka mnie jego umiejętność obserwacji ludzi oraz pięknego opisania życia, które jest proste i nieskomplikowane, oddania klimatu czeskiej prowincji. "Przerwy" jest ostatnią częścią trylogii powieściowej - taka trochę autobiografia, podróż przez życie Hrabala ale pisana z perspektywy jego żony Eliski (oboje widnieją na okładce).I ta narracja żony czyni różnicę - znakomity pomysł - zupełnie inaczej się czyta. Do tego specyficzny hrabalowy styl, jego dystans do siebie, poczucie humoru oraz specyficzny klimat czeskiej prowincji ubiegłego wieku - to wszystko w Przerwach -mniam.   

sobota, 10 stycznia 2015

W ogóle i w szczególe



Okładka książki W ogóle i w szczególe. Eseje poufałePo przeczytaniu dobrego eseju człowiek czuje się jakiś taki .. spełniony. Jakby właśnie wykonał jakąś dobrą robotę. Takie złudzenie optyczne, bo dobrą robotę wykonał ten, kto się nad esejem natrudził. Twórczość Anny Fadiman czyta się z ogromną przyjemnością. Po pierwsze - ze względu na styl pisania ("eseje poufałe" - człowiek czuje się jakby był dobrym kumplem autorki), po drugie - ze względu na tematykę (ciekawa, rozwijająca, bogatotematyczna - o lodach, motylach i amerykańskiej fladze), po trzecie ze względu na erudycję autorki (tatuś rzeczonej też był znanym i uznanym felietonistą) - widać ogromną pracę wożoną w te perełki eseizmu. To druga pozycja autorki (po znakomitych Ex Libris Wyznania czytelnika), którą przeczytałem. I na pewno sięgnę po kolejną, o ile coś zostanie przetłumaczone na język polski.