środa, 21 października 2020

Pusty las

 Monika Sznajderman

Gdzieś tam z prozy męża autorki - Andrzeja Stasiuka - znam historię zamieszkania autorki w Beskidzie Niskim. Pani Monika jako antropolożka kultury wniknęła bardzo głęboko w historię miejsca, w którym przyszło jej żyć, w którym dziś mieszka osiemnaście osób, a mieszkało osiemset... - i napisała rzecz przejmującą. O ludziach , którzy mieszkali w Beskidzie Niskim, a których już nie ma . Rwący nurt histori porwał ich, zgładził, wypędził, wydziedziczył. Autorka ocala tych ludzi ich z niepamięci - przywołuje ich historie, kojarzy z konkretnymi miejscami, przypomina nazwiska: Łemków, Cyganów, Żydów.... W tle Akcja Wisła, Holocaust, II Wojna... Spaceruje po zapomnianych cmentarzach, ruinach, po okolicznych łąkach i lasach - a każde z tych miesc skrywa w sobie jakąś smutną opowieść. 

wtorek, 13 października 2020

Pod Mocnym Aniołem

 Jerzy Pilch


Po śmierci Jerzego Pilcha postanowiłem sobie przeczytać wszystko, co napisał -  nie wszystko naraz, ale jednak. I pierwszą wielką nieprzeczytaną rzeczą był własnie "mocny anioł" - zdobywca Nike. Znałem wcześniej film Smarzola ze świetną rolą Więckiewicza, książki jednak nie czytałem. I warto było przeczytać smutne pertypetie Jędrusia. Jego taniec z alkoholem i zmaganie z nałogiem to temat główny ksiązki. Temat poboczny to wszyscy wokół - bliscy oraz "towarzysze niedoli". O książce napisano już chyba wszystko, napiszę więc tylko , że dla mnie to przejmujące, bardzo autentyczne, świetnie napisane studium alkoholizmu .

poniedziałek, 5 października 2020

Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji

 Diane Ducret

Poważny temat, niezbyt poważnie potraktowany. Spodziewałem się rzeczy poruszającej - zważając na tytuł i wydawcę. Tymczasem w książce znalazłem kilkanaście ciekawie i barwnie napisanych historycznych opowiastek o traktowaniu kobiecego ciała na przestrzeni wieków i kultur. Dużo tu ciekawostek, pikanterii i powierzchowności. Dobrze podane wiadomości historyczne, jednak bez głebokich analiz.Ale może tak właśnie miało być i taki był zamysł autorki? W każdym razie: czyta się szybko i gładko, bez emocjonalnych poruszeń. Raczej lekki wstęp do poważnego tematu, którego rozwinięcia należałoby poszukać gdzie indziej (coś  jakby Świat Zofii potraktować jako wprowadzenie do filozofii).

sobota, 3 października 2020

Widok z mojego boksu

 Jerzy Pilch

Książkę przeczytałem z ogromną przyjemnością, z przejęciem, a momentami nawet ze wzruszeniem. Widok, to wybór felietonów dotyczących ludzi Tygodnika Powszechnego i pracy autora w tym czasopiśmie.  Mnie Tygodnik Powszechny wychował, ukształtował intelektualnie - wciąż czytam i kupuję co tydzień - i chociaż z pozycji "wierzący -praktykujący" przeszedłem do "wątpiący - niepraktykujący", wciąż znajduję sobie tam przestrzeń i - że tak napiszę: "świeże powietrze" - wszak "wątpiątych - niepraktykujących" w Tygodniku wciąż dostatek!. Czasy i osoby, o których pisze Pilch są dla mnie niezwykle ważne - wciąż to wszystko jakoś we mnie siedzi, stąd Pilch w tym swoim pisaniu wywołał we mnie czuły rezonans. "To se ne vrati!" można by powiedzieć - czytając.... gdzie dziś szukać mędrców pokroju Jerzego Turowicza, Mieczysława Pszona, Krzysztofa Kozłowskiego, Marka Skwarnickiego, księży Tishnera, Bardeckiego czy Stanisława Musiała?  Gdzie środowiska, w którym odnalazłby się Kornel Filipowicz, Czesław Miłosz, Stanisław Lem i Jan Józef Szczepanski? Nawet Ziuta (Józefa Hennelowa) odeszła dwa miesiące temu...W czasach gdy idea "Kościoła otwatrtego" umiera śmiercią tragiczną, a polski katolicyzm zaczyna nosić znamiona sekty religijno-nacjonalistycznej wchodzącej w spór nawet z własnym papieżem, warto spojrzeć na to piękne środowisko, które swego czasu wywarło ogromny wpływ na polską kulturę i "trzęsło" życiem literackim. Najpewniej do tych pilchowych felietonów będę wracał - ot tak: dla przyjemności i wzruszeń.         


"Obyśmy wszyscy żyli wiecznie, ale z rachunku prawdopodobieństwa  wynika, że nadchodzące stulecie będzie także sezonem fantastycznych pogrzebów. Kraków - zwłaszcza na przybyszach z dalekich stron - sprawia wrażenie doskonale do tego sezonu przygotowanego. Idę -dajmy na to - wymarłą ulicą Smoleńsk i ucho wytężam ciekawie, i słyszę subtelny chrzęst czcionek składanych w strzeliste nekrologi, szelest żałobnych chorągwi, ktoś  czarnym kordonkiem wyszywa inicjał na sepiowym całunie."                                                           

    felieton Dziesięć słów napisany w 2000 roku (na 10 lat przed katastrofą smoleńską)