
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hitchens. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hitchens. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 26 lipca 2020
Misjonarska miłość. Matka Teresa w teorii i w praktyce
Christopher Hitchens
Chodzi za mną ostatnio pewne zdanie, które potwierdza się w różnych sytuacjach, brzmi ono: "nic nie jest takim, jakim się wydaje" i brzmi lekko z buddyjska, można je odnosić do sytuacji, osób czy poglądów w bardzo różnych kontekstach (zamiast "nic" w przypadku osób wstawiamy "nikt"). W przypadku Matki Teresy bardzo się sprawdza . Po książke Hitchensa sięgnąłem, ponieważ zamierzam przeczytać wszystko, co napisał - mam kilku takich autorów na liście. Kontrowersyjna rzecz o Matce Teresie nie zaskoczyła mnie , ponieważ śledziłem toczące się swego czasu dyskusje nad książką. Mało tego - dobrze znając różne nurty katolickiej myśli byłem w stanie zrozumieć pewne wynikania - ot choćby to dlaczego osoba obdarzona olbrzymim duchowym autorytetem i dysponująca ogromnymi środkami otrzymanymi w ramach darowizn nie przekazuje ich na przykład na zatrudnienie lekarzy czy rozwój medycyny paliatywnej w ośrodkach prowadzonych przez własny zakon, a umierającym daje proste środki przeciwbólowe i każe się łączyć z cierpiącym Chrystusem. Rozumiem także obraz sióstr wyrzucających przez okna przejętego ośrodka wygodne materace - teraz bowiem podopieczni będą żyć skromniej - w imię idei ubóstwa, w imię religijnych przekonań opiekunek. Rozumiem też celebryctwo w imię szerzenia chrześcijaństwa - nawet nie idei opieki nad ubogimi, ale przede wszystkim sprzeciwu wobec aborcji i antykoncepcji, rozumiem też to, że koniec końców Matka Teresa ogłoszona zostaje w KK świętą - wzorem do naśladowania. To, że rozumiem nie znaczy , że się zgadzam - nie zgadzam się w całej rozciągłości -całe moje wnętrze krzyczy: "NIE TAK!!!", a Matka Teresa dołącza do mojej kolekcji osób - w swoim czasie bardzo przeze mnie szanowanych i podziwianych - które z różnych przyczyn nie były takimi, jakimi wydawały się być - u niej przyczyną wierzę, że nie było wyrachowanie ani hipokryzja, ale religijna naiwność i specyficznie (opacznie!) pojmowany radykalizm...

wtorek, 28 stycznia 2020
Śmiertelność
Christopher Hitchens
Ostatnia - w zasadzie nieukończona - książka autora, którą pisał cierpiąc na raka przełyku. Hitchens - zatwardziały ateista snuje w niej rozważania o śmierci, o odchodzeniu. Jest w niej dużo o ciele ludzkim - z własną cielesnością autor się zmaga - ale jest też o ludzkim duchu - o godnosci, człowieczeństwie. Jest wreszcie o tym kim jest człowiek? Świadectwo zgody autora na siebie , na świat i życie w pełnym jego wymiarze. Również w wymiarze śmierci. Przejmujące.
Subskrybuj:
Posty (Atom)