tag:blogger.com,1999:blog-28813297154332835462024-03-04T21:06:59.349-08:00siedem zdańo książce...dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.comBlogger351125tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-28046654040698678512023-04-21T12:48:00.000-07:002023-04-21T12:49:00.065-07:00do h<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjfVmcVb_xP7e8ywOBBZpgiPYTBeaX-eR7M06c6d61eivDYNC6mALmgS0A0ZVefG8heYFFh59ZcmGzW3Dutol-Bo4gns7fiD6Hp6KEd24Y9oCkUAYMhQnvKXXIFzythwXvHiX0rheWpvV9-HxfqRZdmHvdWgC4_aJNKZyySQ3wef6m8U7mkYjiHOogwQw" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjfVmcVb_xP7e8ywOBBZpgiPYTBeaX-eR7M06c6d61eivDYNC6mALmgS0A0ZVefG8heYFFh59ZcmGzW3Dutol-Bo4gns7fiD6Hp6KEd24Y9oCkUAYMhQnvKXXIFzythwXvHiX0rheWpvV9-HxfqRZdmHvdWgC4_aJNKZyySQ3wef6m8U7mkYjiHOogwQw" width="400">
</a>
</div>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-8260978533569777642021-03-13T00:01:00.005-08:002021-03-13T00:01:49.780-08:00W osiemdziesiąt światów dookoła dnia<p><i> Julio Cortázar</i></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizsjCtH6y1nSuajSrr5EF1Rea-FrJBzZb08V6Gx-2G1myLi5I7abD3EeA-3fW_kLBi9GJ6m4dYzt7_2SFhxs-Wa0VOsVG1ghOXwW3dE6X48hr3NH24WC2MNVHeBzlBAjYGfx7PSL_oNpXI/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="200" data-original-width="122" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizsjCtH6y1nSuajSrr5EF1Rea-FrJBzZb08V6Gx-2G1myLi5I7abD3EeA-3fW_kLBi9GJ6m4dYzt7_2SFhxs-Wa0VOsVG1ghOXwW3dE6X48hr3NH24WC2MNVHeBzlBAjYGfx7PSL_oNpXI/w122-h200/352x500+%25287%2529.jpg" width="122" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Dziwna książka. Zbiór esejów, które można by traktować jako wprawki literackie - wszak sam autor twierdzi iż ta książka, to "przechadzka kameleona po pstrokatym dywanie". Każdy esej jest niejako "z innej parafii". Autor daje upust fantazji tworząc nowe kategorie ludzi, które zamieszkują świat: drobnomieszczańskie famy, naiwne i chciwe nadzieje oraz kronopie - wrażliwe i roztargnione. Dziwne to wszystki i całość mierna - zmęczyłem jednak. Niemniej - "w poszukiwaniu straconego czasu" perełki w postaci pojedynczych zdań, myśli oczywiście można sobie znaleźć i się nad nimi zatrzymać. :)</div><p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-28684789041497952702021-03-10T08:42:00.003-08:002021-03-10T08:42:43.452-08:00Sztuka powieści. Antologia wywiadów I z „The Paris Review”. Wywiady z pisarzami <p><i> Saul Bellow, Don DeLillo</i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6AXpKYoW1ojtpgBodFU5eetjPOPCdKyn5A9RL7VH15IYSYeulcPDjLqAof8hu1NmWQRcdMBrz5xG6IRGESrYVelEEUCYZTWHPNKYzO84Bv5k1-PFIBnHS0u1Mcz0cK16hRSykEw_fiPZ8/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6AXpKYoW1ojtpgBodFU5eetjPOPCdKyn5A9RL7VH15IYSYeulcPDjLqAof8hu1NmWQRcdMBrz5xG6IRGESrYVelEEUCYZTWHPNKYzO84Bv5k1-PFIBnHS0u1Mcz0cK16hRSykEw_fiPZ8/w141-h200/561309-352x500.jpg" width="141" /></a></i></div><i><br /></i><p></p><p style="text-align: justify;">Pasjonująca lektura! Wywiady z pisarzami, które ukazywały się w jednym z najbardziej znanych magazyynów literackich - najstarsze pochodzą a lat 50tych ubiegłego wieku, najmłodsze już w drugim dziesięcioleciu XXI w. Przeczytać w jednym tomie o tym, co myślą o pisaniu, literaturze ale też o życiu najwięksi - Marquez, Cortazar, Hemingway, Nabokov, , Faulkner, Houellbeck i inni - bezcenne! Zgromadzenie tylu wielkich w jednym tomie pozwala zobaczyć w jak różnorodny sposób Pisarze podchodzą do literatury, jak inny mają warsztat, jak różnie piszą! Aż chce się czytać po tych wywiadach, aż chce się sięgać do klasyki.</p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-9199547874060717692021-03-07T13:45:00.001-08:002021-03-07T13:45:06.269-08:00Młyny boże. Zapiski o Kościele i Zagładzie<p> <i>Jacek Leociak </i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgygPyjyBMQRu1TRXvqXAON2wzTUos6Zb97PCDXUQTHL7xD5j2t7g-E6juUaGJCNxYvSDnNV2eB0VbaAGP7rg-AxyanlmeCdc8KTx7ccbxrgMRNaZWev5zbW4Z79uBiyVNhdB9875S_ihKQ/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgygPyjyBMQRu1TRXvqXAON2wzTUos6Zb97PCDXUQTHL7xD5j2t7g-E6juUaGJCNxYvSDnNV2eB0VbaAGP7rg-AxyanlmeCdc8KTx7ccbxrgMRNaZWev5zbW4Z79uBiyVNhdB9875S_ihKQ/w141-h200/621338-352x500.jpg" width="141" /></a></div><br />"jesteśmy coraz bliżej prawdy" można by rzec - cytując klasyka - po przeczytaniu niewielkiej książki profesora Leociaka. Prawda jednak jest smutna, bolesna i wstydliwa. Autor zebrał kolekcję postaw, wypowiedzi, dokumentów i zdarzeń mówiących o postawie kościoła wobec Holocaustu. Pokazywał tych, którzy ratowali i tych którzy nie ratowali - zachowując stosowne proporcje. Pokazał diabelstwo nacjonalizmu, nienawiść, obojętność tak zwanych mas, działanie nielicznych - czasem pod prąd i w ukryciu i milczenie hierarchow. Książka bardzo poruszajaca i ważna - zwłaszcza, że mimo upływu czasu postawy widać bardzo podobne. Do przeczytania zwłaszcza przez "wierzących i praktykujących" jako memento<p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-28540865495096537862021-02-07T14:10:00.000-08:002021-02-07T14:10:02.008-08:00Janion. Transe - traumy - transgresje. 1: Niedobre dziecię<p> <i>Maria Janion, Kazimiera Szczuka</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEG-P4I63N-NHBau0Ok3ZCAjK_fci-c6oRvj5oMOTA6qTk73vwOljyQV3dnABuaRZiTs6taGdV5OgRqAd36VV-tP2MmTxKK1r2Q69M4ul6tw_KQimmZ2THnklnvzPDq8DxE8mJyIttPNXq/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="328" data-original-width="205" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEG-P4I63N-NHBau0Ok3ZCAjK_fci-c6oRvj5oMOTA6qTk73vwOljyQV3dnABuaRZiTs6taGdV5OgRqAd36VV-tP2MmTxKK1r2Q69M4ul6tw_KQimmZ2THnklnvzPDq8DxE8mJyIttPNXq/w125-h200/352x500+%25281%2529.jpg" width="125" /></a></div><br />Rozmawiają Uczennica z Mistrzynią. Pierwsza dobrze zna Drugą, wie o co zapytać, gdzie szukać by znaleźć więcej. Druga zdaje się - wobec sczerych i życzliwych dociekań - schodzić z profesorskiej katedry, otwierać... Ciekawe te rozmowy - mądre retrospekcje, spojrzenie wstecz - z dystansem, komentarz do własnego życia. Rozmowy o dzieciństwie, młodości, rodzinie - trudnych momentach ale też pierwszych fascynacjach intelektualnych, ideologiach, przeczytanych lekturach. Warto! - bo czytanie tych wspomnień jest obcowaniem z mądrością - a prawdziwie mądrych dzisiaj jest jakby mniej... albo się gdzieś pochowali - kto wie? <p></p><p style="text-align: justify;"><br /></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-76947178809663465172021-02-01T09:15:00.002-08:002021-02-01T09:20:51.355-08:00Powrót do Reims<p> <i>Didier Eribon</i></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSMgJ1jfniEcH55qVK7kEnTiI4U0FZi6wq-YpFxHyUPmZvlKOiY-DfV7vxDp9EraXda72SP-F2ZtN2NLw_8YYvNbRrqH7UcQiwk8x4_CWgbeR_Y46TZ2a-_0PQ73P043kZ4qS1_LAMSYCo/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSMgJ1jfniEcH55qVK7kEnTiI4U0FZi6wq-YpFxHyUPmZvlKOiY-DfV7vxDp9EraXda72SP-F2ZtN2NLw_8YYvNbRrqH7UcQiwk8x4_CWgbeR_Y46TZ2a-_0PQ73P043kZ4qS1_LAMSYCo/w141-h200/786239-352x500.jpg" width="141" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Autor jest gejem - od tego trzeba zacząć, bo jego orientacja seksualna wyznacza temat tej książki. Jest też socjologiem i filozofem. Tytułowy powrót to wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości spędzonych na francuskiej prowincji. Świetna analiza prowincjonalnego społeczeństwa stylu życia i sposobów myślenia. Wiele smutnych i gorzkich wspomnień. Rzecz traktuje też o wykluczeniu - najpierw tym wynikającym z "odmienności" i orientacji seksualnej, potem o tym wynikającym z prowincjonalnego, robotniczego pochodzenia. Na koniec: jest to rzecz o walce... walce o bycie sobą - chyba zwycięskiej?</div><p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-69427135378871996582020-12-30T12:04:00.003-08:002020-12-30T12:04:33.442-08:00O miłości i innych demonach<p><i> Gabriel García Márquez</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdyEw2Z_wXQpU8_w0CqTH59dlftRID_W9j2KkWKIy4t0SQRj4AVzi0I5mnljDv2aF7KedcsmLGn7XSNIgUe8M6662XyOV3zg59g_B3poHBuE6gzoaJQJjiVRoyDrTImrnDYxD1sIwH2RsE/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="499" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdyEw2Z_wXQpU8_w0CqTH59dlftRID_W9j2KkWKIy4t0SQRj4AVzi0I5mnljDv2aF7KedcsmLGn7XSNIgUe8M6662XyOV3zg59g_B3poHBuE6gzoaJQJjiVRoyDrTImrnDYxD1sIwH2RsE/w141-h200/269835-352x500.jpg" width="141" /></a></div><br />Gdy już kończyłem czytać, to się zreflektowałem, że tę książkę przeczytałem ze zbytnim pośpiechem. Nie tak trzeba podchodzić do mistrza słowa Marqueza - tu każdą stroną można się delektować. Zwłaszcza, że intryga mroczna, niepokojąca. Rzecz jest o Siervie Marii - ugryzionej przez wściekłego psa dziewczynce, która w wieku 12 latzostaje uwięziona w pewnym klasztorze i uznana za opętaną. I o egzorcyście, który miał z niej wypędzić rzekomego diabła, a którego opętał demon miłości . I o rudych włosach bohaterki, poświęconych przez jej matkę Najświętszej Panience - które najbardziej mi utkwiły w pamięci - może dlatego, że już, gdy Sierva spoczywała w krypcie, osiągnęły imponującą długość 22 metrów - co odkryto przy renowacj klasztoru.. Czytajcie niespiesznie.<p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-59363125832724572472020-12-30T06:00:00.000-08:002020-12-30T06:00:09.594-08:00Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguVNgdifah1ej1v8QJlqpbyRvCCv89i3pFYLOdqIWPP0tX9amyi0oFpSyCS1vDZdy6tiaN1Z4u-ErUiwLocEqGCjQhIphMAhh4atE9st_1iIgmCeO6ikJY2MPilFWmrrZfREJu0z3ZyqrZ/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguVNgdifah1ej1v8QJlqpbyRvCCv89i3pFYLOdqIWPP0tX9amyi0oFpSyCS1vDZdy6tiaN1Z4u-ErUiwLocEqGCjQhIphMAhh4atE9st_1iIgmCeO6ikJY2MPilFWmrrZfREJu0z3ZyqrZ/w141-h200/451866-352x500.jpg" width="141" /></a></div><br />To trzeba było zrobić: przeczytać Konstytucję od deski do deski. Uczyniłem to w tym roku, w gorącym czasie przedwyborczym. Do tej pory czytałem - ale doraźnie -w zależności od potrzeby i od sytuacji. Zwłaszcza preambuła - przepiękny i mądry tekst autorstwa Stefana Wilkanowicza. Profesor Zoll twierdzi, że jest to najmądrzejszy tekst napisany w języku polskim. W każdym razie dzieci powinni przerabiać go na lekcjach. A my wszyscy powinniśmy Ustawę Zaasadniczą znać - choćby po to , by jej bronić, gdy jest notorycznie łamana.<p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-64118039371015233642020-12-30T03:50:00.003-08:002020-12-30T03:50:20.416-08:00Via Carpatia. Podróże po Węgrzech i Basenie Karpackim<p> <i>Ziemowit Szczerek</i></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJsQTQJQy16IfwVX-lksOF6A2VZjhfFQurHrpIvzOt3KTOP2lrt-0_mbYAobaEIwc5gyFYhaGigHDMQ6VEFeGVQ7wm3_xfaTfJdwfvFdc_d1wVwrTopKrHXwpkxNDkPx9x94OlBj4o4eDw/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJsQTQJQy16IfwVX-lksOF6A2VZjhfFQurHrpIvzOt3KTOP2lrt-0_mbYAobaEIwc5gyFYhaGigHDMQ6VEFeGVQ7wm3_xfaTfJdwfvFdc_d1wVwrTopKrHXwpkxNDkPx9x94OlBj4o4eDw/w141-h200/751172-352x500.jpg" width="141" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Z Węgier wróciłem akurat w ubiegłym tygodniu, a miałem też wcześniej węgierskie zawodowe epizody - więc trochę czuję ten klimat. Ale tylko trochę, bo ja liznąłem Węgry "po wierzchu", Szczerek natomiast się w te Węgry zanurzył. On je zgłębił i zrozumiał, przejechał, spotkał masę "zwykłych ludzi", dużo wśród nich przebywał, rozmawiał z nimi, pił, jadł, poznał ich historię i na końcu opisał - świetnie opisał! w swoim, szczerkowym stylu. Nie należy traktować jednak <i>Via Carpatii </i>jako książki podróżniczej - wszak o samych miejscach , krajobrazach tu niewiele. To raczej rzecz o ludziach, o specyfice kraju - kazdy kto chce zrozumieć (co nie znaczy zaakceptować) "fenomen" Orbana, węgierski nacjonalizm, czy odrodzenie skrajnej prawicy - powinien tę książkę przeczytać. Bo Węgry, to taki świat ostatnich lat w pigułce. Jeśli miałbym jakoś pisanie Szczerka sklasyfikować to byłby to reportaż polityczny.</div><p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-76862197787037802622020-12-06T15:00:00.001-08:002020-12-06T15:00:05.923-08:00Pensjonat pamięci<p> <i>Tony Judt </i></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_gCvO-SKcNX8XgvQqRKWdtJabP4bihGCMf6Z06izhBj8tfNa4TiZfiVer98q1ogpY4eQgW0ORA5yh4dSORyB8vH_gXzL20T7keDWbD7Lskg9m7J13_QicYoKyyIdw37wPRQDWpo6CWHZc/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="300" data-original-width="184" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_gCvO-SKcNX8XgvQqRKWdtJabP4bihGCMf6Z06izhBj8tfNa4TiZfiVer98q1ogpY4eQgW0ORA5yh4dSORyB8vH_gXzL20T7keDWbD7Lskg9m7J13_QicYoKyyIdw37wPRQDWpo6CWHZc/w121-h200/352x500.jpg" width="121" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Mam 126 zdań zaległości - zaczynajmy więc. Właściwie to szukałem czegoś innego. Konkretnie: książki <i>Źle ma się kraj - </i>na której śledy trafiałem przy okazji różnych lektur (np. u Grzegorza Sroczyńskiego). W bibliotece trafiem jednak na ostatnią książkę Judta, którą napisał w obliczu śmierci - będąc nieuleczalnie chorym. <i>Pensjonat </i>to zbiór esejów wspomnieniowych wielkiego historyka. Swego rodzaju ćwiczenia pamięci. Piękne, mądre, wielobarwne, różnorodne. Jedne są wprost wspomnieniami z młodości, inne refleksją filozoficzną nad bytem człowieczym, jeszcze inne zanurzone w kulturze i historii powojennej Europy analizują jej istnienie i "kondycję intelektualną". Dobre.</div><p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-37535899902663797352020-10-21T14:58:00.003-07:002020-10-21T14:58:41.622-07:00Pusty las<p><i> Monika Sznajderman</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwVcaInYVZZKVuKUVSPma3s8Gcb5sFQYAsPzo8_XlS1-coKtIXplk0VzG4AWm3mR7yl7IAeKyaGc-MvycJpMoeq4BJXFhV7QgEispl5a6O8n_Cnd_UZcr-XudM5223ph2NkGaJdfA7QIIW/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwVcaInYVZZKVuKUVSPma3s8Gcb5sFQYAsPzo8_XlS1-coKtIXplk0VzG4AWm3mR7yl7IAeKyaGc-MvycJpMoeq4BJXFhV7QgEispl5a6O8n_Cnd_UZcr-XudM5223ph2NkGaJdfA7QIIW/" width="168" /></a></div>Gdzieś tam z prozy męża autorki - Andrzeja Stasiuka - znam historię zamieszkania autorki w Beskidzie Niskim. Pani Monika jako antropolożka kultury wniknęła bardzo głęboko w historię miejsca, w którym przyszło jej żyć, w którym dziś mieszka osiemnaście osób, a mieszkało osiemset... - i napisała rzecz przejmującą. O ludziach , którzy mieszkali w Beskidzie Niskim, a których już nie ma . Rwący nurt histori porwał ich, zgładził, wypędził, wydziedziczył. Autorka ocala tych ludzi ich z niepamięci - przywołuje ich historie, kojarzy z konkretnymi miejscami, przypomina nazwiska: Łemków, Cyganów, Żydów.... W tle Akcja Wisła, Holocaust, II Wojna... Spaceruje po zapomnianych cmentarzach, ruinach, po okolicznych łąkach i lasach - a każde z tych miesc skrywa w sobie jakąś smutną opowieść. <br /><p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-14105881976610256982020-10-13T15:37:00.005-07:002020-10-14T13:21:35.548-07:00Pod Mocnym Aniołem<p> <i>Jerzy Pilch</i></p><p></p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: center;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfVaiPobRpW9eFRrjgbjWCscm6B0TRfsbMxnouyCR1b9sorwufxoqn4ORDSZz87M2CPtOZH0Yz-uICcdR7qtUteWuwMHXWjSVkovuUc8XKEZlTu118vFt1TgpwA-Hxq8Z2RfUXeXfxudMJ/" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfVaiPobRpW9eFRrjgbjWCscm6B0TRfsbMxnouyCR1b9sorwufxoqn4ORDSZz87M2CPtOZH0Yz-uICcdR7qtUteWuwMHXWjSVkovuUc8XKEZlTu118vFt1TgpwA-Hxq8Z2RfUXeXfxudMJ/w139-h200/579868-352x500.jpg" width="139" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr></tbody></table><p></p><div style="text-align: justify;">Po śmierci Jerzego Pilcha postanowiłem sobie przeczytać wszystko, co napisał - nie wszystko naraz, ale jednak. I pierwszą wielką nieprzeczytaną rzeczą był własnie "mocny anioł" - zdobywca Nike. Znałem wcześniej film Smarzola ze świetną rolą Więckiewicza, książki jednak nie czytałem. I warto było przeczytać smutne pertypetie Jędrusia. Jego taniec z alkoholem i zmaganie z nałogiem to temat główny ksiązki. Temat poboczny to wszyscy wokół - bliscy oraz "towarzysze niedoli". O książce napisano już chyba wszystko, napiszę więc tylko , że dla mnie to przejmujące, bardzo autentyczne, świetnie napisane studium alkoholizmu .</div><p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-65880789991126319042020-10-05T13:20:00.000-07:002020-10-05T13:20:03.878-07:00Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji<p> <i>Diane Ducret</i></p><p style="text-align: justify;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0oMCQNx6M9GtRjpJIVckWLoJExuSemuEPk_Xame8h0FAXirmHOKtbuzMhwTyf2XeWeoTFNhrAH3WlAGff06E0LP-Q1VUIXiohsy5k1A1MaNt3Tt24wyc1hoNUK-_gkrXjDBbG6IkEW_D2/w139-h200/542079-352x500.jpg" width="139" />Poważny temat, niezbyt poważnie potraktowany. Spodziewałem się rzeczy poruszającej - zważając na tytuł i wydawcę. Tymczasem w książce znalazłem kilkanaście ciekawie i barwnie napisanych historycznych opowiastek o traktowaniu kobiecego ciała na przestrzeni wieków i kultur. Dużo tu ciekawostek, pikanterii i powierzchowności. Dobrze podane wiadomości historyczne, jednak bez głebokich analiz.Ale może tak właśnie miało być i taki był zamysł autorki? W każdym razie: czyta się szybko i gładko, bez emocjonalnych poruszeń. Raczej lekki wstęp do poważnego tematu, którego rozwinięcia należałoby poszukać gdzie indziej (coś jakby <i>Świat Zofii </i>potraktować jako wprowadzenie do filozofii<i>).</i></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-56171264649083789492020-10-03T12:29:00.010-07:002020-10-03T13:09:40.308-07:00Widok z mojego boksu<p> <i>Jerzy Pilch</i></p><p style="text-align: justify;"><img alt="" data-original-height="933" data-original-width="600" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7gTffOllEMd9Kw0D5gzJKj7dZTNhb8SA05MtkAYLAz575isvswjQlsSkNnoV-ZNMZDE5R-8ylQ-XhZkV-kPaaR1RZwgX-dUQT41Qi_2SX1oB5dDEKmpfVH08Id9YabF6G1Jt2q1SyKh1G/w128-h200/widok-z-mojego-boksu%252Cbig%252C981428.jpg" style="text-align: left;" width="128" />Książkę przeczytałem z ogromną przyjemnością, z przejęciem, a momentami nawet ze wzruszeniem. <i>Widok, </i>to wybór felietonów dotyczących ludzi <i>Tygodnika Powszechnego </i>i pracy autora w tym czasopiśmie. <i> </i>Mnie <i>Tyg</i><i>o</i><i>dnik Powszechny </i>wychował, ukształtował intelektualnie - wciąż czytam i kupuję co tydzień - i chociaż z pozycji "wierzący -praktykujący" przeszedłem do "wątpiący - niepraktykujący", wciąż znajduję sobie tam przestrzeń i - że tak napiszę: "świeże powietrze" - wszak "wątpiątych - niepraktykujących" w Tygodniku wciąż dostatek!. Czasy i osoby, o których pisze Pilch są dla mnie niezwykle ważne - wciąż to wszystko jakoś we mnie siedzi, stąd Pilch w tym swoim pisaniu wywołał we mnie czuły rezonans. "To se ne vrati!" można by powiedzieć - czytając.... gdzie dziś szukać mędrców pokroju Jerzego Turowicza, Mieczysława Pszona, Krzysztofa Kozłowskiego, Marka Skwarnickiego, księży Tishnera, Bardeckiego czy Stanisława Musiała? Gdzie środowiska, w którym odnalazłby się Kornel Filipowicz, Czesław Miłosz, Stanisław Lem i Jan Józef Szczepanski? Nawet Ziuta (Józefa Hennelowa) odeszła dwa miesiące temu...W czasach gdy idea "Kościoła otwatrtego" umiera śmiercią tragiczną, a polski katolicyzm zaczyna nosić znamiona sekty religijno-nacjonalistycznej wchodzącej w spór nawet z własnym papieżem, warto spojrzeć na to piękne środowisko, które swego czasu wywarło ogromny wpływ na polską kulturę i "trzęsło" życiem literackim. Najpewniej do tych pilchowych felietonów będę wracał - ot tak: dla przyjemności i wzruszeń. </p><p style="text-align: justify;"><br /></p><blockquote><p style="text-align: justify;"><span style="color: #274e13;"><i>"Obyśmy wszyscy żyli wiecznie, ale z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że nadchodzące stulecie będzie także sezonem fantastycznych pogrzebów. Kraków - zwłaszcza na przybyszach z dalekich stron - sprawia wrażenie doskonale do tego sezonu przygotowanego. Idę -dajmy na to - wymarłą ulicą Smoleńsk i ucho wytężam ciekawie, i słyszę subtelny chrzęst czcionek składanych w strzeliste nekrologi, szelest żałobnych chorągwi, ktoś czarnym kordonkiem wyszywa inicjał na sepiowym całunie."</i> </span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span><span style="text-align: left;"></span><span style="text-align: left;"> </span></p></blockquote><p></p><blockquote> felieton <i>Dziesięć słów </i>napisany w 2000 roku (na 10 lat przed katastrofą smoleńską) </blockquote><p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-84898810759488134452020-09-30T14:30:00.003-07:002020-09-30T14:30:39.831-07:00Okruchy dnia<p><i> Kazuo Ishiguro</i></p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJJ-5yZww-TvOR1_Kag3VpwpMrvG7KAve80KlcZe5CsYJj82s8ZyUjR1nKQzFjdbeUoG2TTe2d8Ya3Eha5IRaRVeclBEqX_Hizu3nCgaK0K9E3urBo8nf6kN5SaZtlBfljc0KPjyNiQoO0/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJJ-5yZww-TvOR1_Kag3VpwpMrvG7KAve80KlcZe5CsYJj82s8ZyUjR1nKQzFjdbeUoG2TTe2d8Ya3Eha5IRaRVeclBEqX_Hizu3nCgaK0K9E3urBo8nf6kN5SaZtlBfljc0KPjyNiQoO0/w141-h200/601567-352x500.jpg" width="141" /></a><br /></p><div style="text-align: justify;">Piękna przypowieść o tym, co jest w życiu ważne. Autor świetnie zarysowuje w książce dwie postaci: kamerdynera Sevensa oraz gospodyni - panny Keaton. Kanwą powieści jest swoiste napięcie między ściśle współpracującymi ze sobą głównymi bohaterami. Autor pięknie to napięcie buduje i pozostawia zarówno swoich bohaterów jak i czytelnika z pewnym niedosytem. Niemniej jest to niedosyt zamierzony, czytelnik bowiem pozostaje z pytaniami, z głęboką refleksją. Rzecz jest o szczęściu , które było tuż tuż, o niewykorzystanych szansach,o miłości i o priorytetach. Książka, która zostaje w głowie, nie daje spokoju - świetna! </div><p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-8450714928673552002020-09-27T10:10:00.003-07:002020-09-27T10:10:50.915-07:00Na szczytach rozpaczy; Historia i utopia<p> <i>Emil Cioran</i></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjP6AQ-YKF39BbLa9R6yHfvWSenLZ0BOvdB5-yfG3v0HmcVT6-XhHj4mNNhwIOjKb8MKIn9aAAUtrWkglGWQuIlV8aItq9DOGWp_PKRNrEzA38l-MW6HbP5vQf3qIsvMYLG6md2iaQ_3izb/s240/352x500+%25286%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieB7nb-rgk_WO9DgRB6Joitj6fhlhA7Z88mWu5JKnPD72jkh4X4ok_kRPDqsq-_-LHxmHXKuAePE-nvj9AQsBZ4q8wuYL9SVJ8uYpFSPQnLJsuBFGaSkdONITD2CEvmaZEctpJZv4jPMa-/w141-h200/823564-352x500.jpg" style="text-align: justify;" width="141" /><img border="0" data-original-height="240" data-original-width="141" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjP6AQ-YKF39BbLa9R6yHfvWSenLZ0BOvdB5-yfG3v0HmcVT6-XhHj4mNNhwIOjKb8MKIn9aAAUtrWkglGWQuIlV8aItq9DOGWp_PKRNrEzA38l-MW6HbP5vQf3qIsvMYLG6md2iaQ_3izb/w118-h200/352x500+%25286%2529.jpg" width="118" /></a></div>To było tak: na zachwyty nad Cioranem trafiałem niejednokrotnie - czy to w kontekście jego <i>Zeszytów, </i>czy jego postrzegania świata, a zwłaszcza Europy, czy swoistej melancholii,pesymizmu i patrzenia na życie. Na pewno jego wyraźne ślady znalazłem u Bieńczyka i u Szczygła, u Pilcha i u Stasiuka, pewnie u innych też - niech nam jednak tych czterech starczy, by rekomendacja była wystarczająca. Stałem więc w kolejce do biblioteki (!) w pierwszy dzień otwarcia po pandemicznym lockdownie i zastanawiałem się co by tutaj? - bo między półkami nie można było jeszcze chodzić i wybierać, należało podać wystraszonym bibliotekarkom zamawiane tytuły - poprosiłem więc o Ciorana i dostałem te dwa włśnie tytuły. Nie była to łatwa lektura - podążanie za myślą autora było dla mnie wyzwaniem, ale też przygodą intelektualną. <i>Na szczytach rozpaczy </i>to debiut - zbiór esejów wydany po raz pierwszy, gdy autor miał 23 lata (!) i tę młodzieńczość daje się podczas czytania odczuć - mamy tu radykalizm sądów i młodzieńczą naiwność, ale też liczne błyski geniuszu - i dla tych błysków warto było się z tymi tekstami zmierzyć. Generalnie Cioran podejmuje temat dramatu ludzkiej egzystencji i rzecz jest w swojej wymowie pesymistyczna (jak cała twórczość i myśl autora), ale jaki piękny jest ten pesymizm! jaki błyszczący, jaki mistyczny! melancholijny - paradoksalnie miło się czyta te mroczne wynurzenia: o śmierci, samobójstwie, samotności - a jeśli o wierze to raczej z dystansem, nie wierząc do końca. <i>Historię i utopię </i>Cioran wydał już jako dojrzały<i> </i>myśliciel, będąc po pięćdziesiątce - te eseje historyczno-polityczne czytało się trudniej, zmagałem się z niektórymi tekstami, niemniej warto było. <p></p><blockquote><p style="text-align: justify;"><i><span style="color: #45818e;">"Defektem wszystkich ludzi jest to, że czekają na możliwość rozpoczęcia życia, dlatego nie mają odwagi żyć każdą chwilą. Dlaczego nie potrafimy włożyć w każdy moment tyle namiętności i żaru, by stał się absolutem, wiecznością? Wszyscy uczymy się żyć dopiero wtedy, gdy nie mamy już na co czekać; kiedy zaś czekamy, niczego nie możemy się nauczyć, bo nie żyjemy w konkretnej, żywej teraźniejszości ale w jakiejś mdłej, odległej przeszłości. Oczekiwać czegokolwiek powinniśmy od tego co nam podsuwa bezpośrednia chwila, i to bez świadomości czasu. Zbawienie może być tylko w odzyskaniu tego co bezpośrednie. Albowiem człowiek jest istotą, która utraciła bezpośredniość; dlatego jest zwierzęciem nie wprost" </span></i></p></blockquote><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote style="border: none; margin: 0 0 0 40px; padding: 0px;"><blockquote><p style="text-align: justify;"><i><span style="color: #45818e;">w: Na szczytach rozpaczy s.235</span></i></p></blockquote></blockquote></blockquote></blockquote></blockquote></blockquote><blockquote><div style="text-align: justify;"><br /></div></blockquote>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-9082667200542256822020-09-21T11:46:00.005-07:002020-09-21T11:46:39.671-07:00Projekt zdrowie. Szwedzki poradnik inteligenta. Jak świadomie wyćwiczyć ciało i umysł<p><i> Anders Hansen, Carl Johan Sundberg</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKf7FBQxwqLLh_ThveJnSqPUA-1ahmQcuP_EOzzFWMv1rbP0Mx3921hIemTTfTF9qZoxUq9N7TMaicGSDewKW79i8YVJWum7sIMlcyn5cHfHco8zvHshFmFHV0lklzBY-56Cuwqp1rHmCi/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKf7FBQxwqLLh_ThveJnSqPUA-1ahmQcuP_EOzzFWMv1rbP0Mx3921hIemTTfTF9qZoxUq9N7TMaicGSDewKW79i8YVJWum7sIMlcyn5cHfHco8zvHshFmFHV0lklzBY-56Cuwqp1rHmCi/" width="169" /></a></div><br />Pudło - czego innego się spodziewałem - zważając na tytuł. Nie znalazłem tu nic ze szwedzkiej specyfiki, poza faktem, że autorami jest dwóch lekarzy Szwedów. Nie wiem też o co chodzi z "poradnikiem inteligenta" w tytule, bo jeśli znaleźć jakieś odniesienia w treści, to raczej na podstawie odległych skojarzeń. Wreszcie "świadome ćwiczenie ciała i umysłu" - to też sformułowanie bardzo na wyrost - bo o ciele i jego ćwiczeniu w książce dużo, o ćwiczeniu umysłu chyba nic. Dużo badań, tabel, zestawień planów treningowych, naukowych rozważań na moje oko bez składu i ładu- daleko książce do prostoty poradnika. A jakieś przesłanie ? konkluzja ? jest! - do optymalnego dbania o zdrowie wystarczy 30 minut umiarkowanej aktywności sportowej dziennie - i tego się trzymajmy! i to jest szwedzka porada inteligenta (albo: inteligentna szwedzka porada). ;) 4/10 (skład i łamanie 2/10)<p></p>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-29847582953473316112020-09-16T01:35:00.003-07:002020-09-16T01:38:19.669-07:00Elegancja jeża<p> <i>Muriel Barbery</i></p><p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7pTShEumPNFegFaKbrsUH6i6VyxaB4V94hVG2gfXU6mRc8paMtVEBLa4ea3V7Hz2Brxb8bjYwDJr9WNqmbSwvKah_1cFtdWTG2Z1N-fIuRWBUNsVhvcmc9c7YyX6HYLxhodAu_422rxlU/" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7pTShEumPNFegFaKbrsUH6i6VyxaB4V94hVG2gfXU6mRc8paMtVEBLa4ea3V7Hz2Brxb8bjYwDJr9WNqmbSwvKah_1cFtdWTG2Z1N-fIuRWBUNsVhvcmc9c7YyX6HYLxhodAu_422rxlU/w141-h200/610936-352x500.jpg" width="141" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Nie pamiętam już gdzie i kto polecił tę książkę. Czemuś jednak ją kupiłem i po jakimś czasie przeczytałem - choć patrząc na samą okładkę - w księgarni czy w antykwariacie nie zwróciłbym na nią uwagi. Może to celowy zamysł wydawnictwa? - wszak przysłowie , że "nie ocenia się książki po okładce" jak ulał pasuje do historii 54-letniej dozorczyni - Renee Michel, która okazuje się być osobą niezwykle inteligentną , obytą w literaturze, filozofii i słuchającą dobrej muzyki. Nie wiedzą tego mieszkańcy domu do momentu, w którym pojawia się pewien tajemniczy, bogaty Japończyk. Wtedy życie naszej dozorczyni się odmienia, splata też z życiem innej bohaterki - 12letniej niezwykle wrażliwej mieszkanki bloku. Trochę to bajka ( skojarzenie z Kopciuszkiem jest tu na rzeczy) , trochę powiastka filozoficzna. Specyficzny klimat (film Amelia?), te wszystkie literackie, filozoficzne i muzyczne wtręty i swoista lekkość i swoboda z jaką książka została napisana sprawiły, że czytanie było ogromną przyjemnością - z pewnością i z ciekawością sięgnę po inne pozycje tej francuskiej autorki, o ile ukażą się w polskim tłumaczeniu.</div><p></p><blockquote><div><i><span style="color: #cc0000;">„Pani Michel ma elegancję jeża: na zewnątrz pokryta kolcami, prawdziwa forteca, ale mam przeczucie, że wewnątrz jest po prostu tak wyrafinowana jak jeże, zwierzątka na pozór niewrażliwe, dziko samotnicze i straszliwie eleganckie”.</span></i></div></blockquote>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-89786190287148814742020-09-07T13:07:00.005-07:002020-09-16T03:27:47.539-07:00Oswajanie świata<i>Nicolas Bouvier</i><br />
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0uuHe9RXYy7PUPHXcYM3pLdiTjx3rHnx8jDr0Z68NyeQAVxZuZEamHdahfS_2zpx1Y5l8X7Dpm5i3QTLrHghuXG3_f2gfWY9Rh30b3t2F5_V48lF8S5ZR5m3rBUv_nvn_3j7e_GViAEnc/s1600/172159-352x500.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0uuHe9RXYy7PUPHXcYM3pLdiTjx3rHnx8jDr0Z68NyeQAVxZuZEamHdahfS_2zpx1Y5l8X7Dpm5i3QTLrHghuXG3_f2gfWY9Rh30b3t2F5_V48lF8S5ZR5m3rBUv_nvn_3j7e_GViAEnc/s200/172159-352x500.jpg" width="140" /></a>Na Bouviera natknąłem się czytając podróżne teksty Mariusza Wilka, który pisał o nim z ogromną atencją. Książki Bouviera ( a ta szczególnie) uchodzą za kultowe w środowisku podróżników i obieżyświatów wszelkiej maści - sięgnąłem więc i ja po tego autora. <i>Oswajanie świata </i>to zapis długiej podróży z Europy do Indii, którą autor odbył wraz ze swoim przyjacielem Thierrym (książkę zdobią podróżne rysunki Thierrego). Co zwraca uwagę podczas czytania to niesamowita wręcz wrażliwość i uważność autora. Autor jest obserwatorem świata i człowieka - potrafi łączyć fakty i obrazy - pokazać klimat i charakter miejsca oraz ludzi, którzy w nim mieszkają, każdy tekst jest jakby misternie wymalowanym pejzażem. Świetnie się to czyta - czytelnik niemal wchodzi do opisywanych miejsc, czuje zapachy, słyszy dźwięki, widzi kolory. Pomaga mu w tym pewien enuzjazm autora i jego fascynacja poznawanym i odkrywanym światem - książka jest pełna głębokich i dojrzałych przemysleń, a trzeba powiedzieć, że autor, kiedy odbywał swoją podróż, miał ledwie 24 lata. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><blockquote><div style="text-align: justify;"><i><span style="color: #800180;">"Podróż nie potrzebuje uzasadnień.Rychło okazuje się, że jest celem samym w sobie. Sądzisz, że po prostu odbędziesz podróż lecz niebawem ta podróż zaczyna cię kształcić lub paczyć..." s.12</span></i></div></blockquote>
dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-71360626405264525912020-08-20T07:14:00.002-07:002020-08-20T12:38:50.438-07:00Jak przejąć kontrolę nad światem nie wychodząc z domu<i>Dorota Masłowska</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaJVc4q3w5-s5JQkKj_8gfQXBUaFHohyphenhyphenAu3BXZTIlG-EjvlSER3o060IV2FyCAa7FtAvzTCd99EFLjjBYRgL9EGkkxPW4HL1vxF4Tgywa9D32wCzu2UWhqDlT4FF0UbShMe3AEBUyq_iPT/s1600/562908-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaJVc4q3w5-s5JQkKj_8gfQXBUaFHohyphenhyphenAu3BXZTIlG-EjvlSER3o060IV2FyCAa7FtAvzTCd99EFLjjBYRgL9EGkkxPW4HL1vxF4Tgywa9D32wCzu2UWhqDlT4FF0UbShMe3AEBUyq_iPT/s200/562908-352x500.jpg" width="140" /></a>Właśnie trwa promocja drugiej części felietonów Doroty Masłowskiej, ale ja dzisiaj o pierwszej. Książkę przeczytałem siedząc w domu, w samym środku pandemicznego lockdown'u i bardzo mi to czytanie pasowało: i tytuł mi pasował do sytuacji, i treść do nastroju. Szczerze pisząc: do mnie pani Dorota bardziej przemawia jako felietonistka niż jako pisarka. I piszę to pomimo tego, że Masłowską odkrył i jako pierwszy promował nie kto inny, jak Jerzy Pilch - bardzo przeze mnie ceniony i podziwiany. Niemniej przez <i>Wojnę polsko ruską </i>nie przebrnąłem -"jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?"- myślałem - za to felietony czytałem z ogromną przyjemnością. Niektóre znałem już wcześniej z <i>Dwutygodnika, </i>jednak w pakiecie odbiór jest inny. Bardzo odpowiada mi potrzucie humoru autorki, jej dystans do siebie jak i do otaczającego świata, tudzież do szeroko pojętej popkultury, którą Masłowska dyskretnie acz wyraziście obśmiewa, a której jest - o dziwo! - miłośniczką. Czyta się to z uśmiechem i swoistym zadziwieniem - bo smakowite felietony autorka wysmażyła choćby na podstawie lektury broszury "Prześlij przepis", oglądania programu "Kuchenne rewolucje" czy słuchania muzyki disco-polo - wszystko jest tyle śmieszne, co prawdziwe. Dlatego jeśli ktoś jest ciekawy "prawdziwych Polaków" powinien sięgnąć po felietony Masłowskiej, a ja już się cieszę na ich drugą część.</div>
<i><br /></i>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-49445570952545760792020-08-06T03:41:00.001-07:002020-08-06T03:51:20.347-07:00Kalendarz i klepsydra<i>Tadeusz Konwicki</i><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqQLLYXWT3RzTnqBuml09V6NsCRciI4p3FUp1iTafKv2Ecx4t6m3yjlJagos0TifxAAtVPKpyJCMZvfiVvngW3Q6hisMVGjBtH8nGnkl6m6TvJZvNNMIFnXWae34hqhDgomeOM0o23Qt-6/s1600/konw.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="410" data-original-width="257" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqQLLYXWT3RzTnqBuml09V6NsCRciI4p3FUp1iTafKv2Ecx4t6m3yjlJagos0TifxAAtVPKpyJCMZvfiVvngW3Q6hisMVGjBtH8nGnkl6m6TvJZvNNMIFnXWae34hqhDgomeOM0o23Qt-6/s200/konw.jpg" width="125" /></a>Stała książka na półce jak wyrzut sumienia dobre trzydzieści lat, przeżyła parę przeprowadzek, zniszczyła się nieco, pożółkła, rozkleiła, aż w końcu nadejszła wiekopomna chwila - przeczytałem! Nie tylko mnie trudno jest <i>Kalendarz i klepsydrę </i>zakwalifikować do jakiegoś gatunku : dziennik? autobiografia? eseje? - wszak i recenzje tam znajdziemy, i szkice z teorii literatury, i analizy społeczno-polityczne - może tak: dziennik z elementami autobiografii oraz zbiór luźnych myśli. Książka swego czasu bardzo popularna, traktuje o epoce, która odeszła -mamy więc piękne, nostalgiczne wspomnienia lwowskie, bardzo ciekawe są też fragmenty swoistej "spowiedzi" autora jeżeli chodzi o zaangażowanie w okresie stalinowskim. Przechodzimy też z autorem przez historię polskiej kultury i literatury okresu głębokiego socjalizmu widząc ją niejako od kulis ... na kartach pojawia się i Marek Hłasko, i Stanisław Dygat, Himilsbach, Bratny. To, co jednak najbardziej smakowite - moim zdaniem - to właśnie luźne myśli i rozważania - rozproszone, wrzucone "bez żadnego trybu", ponadczasowe, napisane pięknym polskim literackim językiem, jakim dziś pisze już niewielu (Myśliwski, Hen, Pilot przychodzą mi na myśl w tym kontekście) . Z pewnością będę do niej wracał - można ją bowiem czytać na chybił-trafił, nawet po kilka zdań i zawsze będzie to ogromna przyjemność. Na koniec wspomnijmy o kocie Iwanie, który na kartach tej książki wszedł do historii polskiej literatury.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq">
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">"Literaturo, literaturo kochana. Epicka i zmysłowa, ezoteryczna i
obyczajowa, lingwistyczna i wagonowa, majestatyczna i z rynsztoka,
intelektualna i grafomańska, rozpuczona pychą i fałszywie pokorna,
święta i sprzedajna, literaturo słów spisanych pracowicie w rozpaczy
albo w zadufaniu, w nienawiści albo w nudzie, w nadziei albo w chwili
śmierci, literaturo lawiny słów podobnych do siebie, koślawych,
monotonnych, banalnych, takich samych jak biliony słów niezapisanych, co
rodzą się w każdej chwili i na zawsze giną w każdej chwili.</span></i> </div>
</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<i><span style="color: purple;">
</span></i>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="color: purple;">
Jaka szkoda, że literatura nie rządzi już tym konwulsyjnym światem. Jaka
szkoda, że biedne jej ciałko depczą zwycięskie środki masowego
przekazu. Jaka szkoda, że nie budzi już tych największych namiętności,
że nikogo nie zabija i nikt jej nie zabija, że nikogo nie deprawuje i
nikogo nie uświęca, że nie obala tyranów i nie rodzi męczenników. Jaka
szkoda, że kiedy wdarłem się do jej świątyni, okazała się ta świątynia
gruzem rozpadających się wspaniałych murów i złomami wyniosłych kolumn,
co kiedyś podtrzymywały sklepienie niebieskie nad nami." s.111</span></i></div>
<i> </i></blockquote>
dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-23204183745176914292020-08-04T11:55:00.002-07:002020-08-05T01:14:07.654-07:00Spadać w górę. Duchowość na obie połowy życia<div style="text-align: justify;">
<i>Richard Rohr</i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuzh_DKFlrfOWc4QX9XiXU_chqiaxtaOMjy3nwns13hJg9Z4dLqyhWDXhR5auCUDCyYh4APeT0ZYLnrrYJdY9widyV5mvMsaVHuVq7VU00dGPsnpntMADxxAtRrwQCh3M94hmhrpek5UGa/s1600/543771-352x500+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuzh_DKFlrfOWc4QX9XiXU_chqiaxtaOMjy3nwns13hJg9Z4dLqyhWDXhR5auCUDCyYh4APeT0ZYLnrrYJdY9widyV5mvMsaVHuVq7VU00dGPsnpntMADxxAtRrwQCh3M94hmhrpek5UGa/s200/543771-352x500+%25281%2529.jpg" width="140" /></a>Pierwszy raz Komuś się skojarzyłem z czytaną książką i ten Ktoś napisał maila i mi książkę polecił - sytuacja była o tyle ciekawa, że trzeba było czem prędzej ją przeczytać! I rzeczywiście - pisanie Rohra zadziwiająco często wywoływało moje wewnętrzne "tak!", korespondowało z moimi przekonaniami tudzież podejściem do życia. Rohr jest franciszkaninem, bardzo otwartym, potrafiącym czerpać z różnych tradycji - pisząc o dwóch połowach życia pełnymi garściami czerpie z intuicji Carla Gustava Junga, ale też z buddyzmu, z mitologii i oczywiście z Ewangelii - tym bardziej autentyczne jest to,co pisze, tym szersze spojrzenie i tym głębsza myśl. Autor pisze o drugiej połowie życia jako czasie dojrzałości - jeśli zadaniem pierwszej połowy jest stworzenie właściwego naczynia, zadaniem drugiej jest odnalezienie zawartości, pierwsza połowa to czas mocnych, często fundamentalistycznych przekonań i poddawania się autorytetom, w rezultacie skostnienia poznawczego i dualistycznego postrzegania rzeczywistości. W drugiej połowie - przy mądrym podejściu - zaczyna się widzieć barwy, wyciągać wnioski- to pokazuje Rohr i pokazuje to, że w miejsce bezpiecznego brodzenia przy brzegu można teraz wypłynąć na głębię, mało tego: jeśli spojrzeć na życie jako podróż, to po pierwszej podróży coś musi się rozpaść, by podjąć tę drugą - jak bliskie mi były te treści! Jeśli w pierwszej się uczy życia, w drugiej się to życie "umie", jeżeli w pierwszej w pewnym sensie walczy się z rzeczywistością, w drugiej się ją akceptuje, nie szuka się już zewnętrznych autorytetów, ale bazuje na swoim autorytecie wewnetrznym, nie buduje się już domu, ale się mieszka - to czas spokoju, pewności i czerpania z życia pełnymi garściami - ale, co ważne: w tę drugą połowę trzeba wejść (rozpocząć drugą podróż) i nie cezura czasowa jest oznaką owego wejścia, ale coś co dokonuje się we wnętrzu - jeśli się w nią nie wejdzie, można przez całe życie pozostawać w pierwszej . Jeśli zaś chodzi o tytułową "duchowość": "<i>z duchowego punktu widzenia nie ma ślepych uliczek" - </i>pisze autor - i tego się trzymajmy!</div>
dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-85842917437778779302020-07-28T13:45:00.000-07:002020-07-28T13:45:09.192-07:00Sąd w Canudos<i>Sándor Márai</i><br />
<i><br /></i>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjamtW278r3RyzuOcfOlHrEvfi4wimI7tXNtIonAXZPR3pkhmfpa411G7aXeJsLfstxWJH6zU4oLzmiSRUsdk9BqXubO9YOvZwroD3IWkxLg06X7kjz3MZemSMwY-b66za8cp-cZCyXnRZL/s1600/352x500+%25285%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjamtW278r3RyzuOcfOlHrEvfi4wimI7tXNtIonAXZPR3pkhmfpa411G7aXeJsLfstxWJH6zU4oLzmiSRUsdk9BqXubO9YOvZwroD3IWkxLg06X7kjz3MZemSMwY-b66za8cp-cZCyXnRZL/s200/352x500+%25285%2529.jpg" width="125" /></a>Nie wiem dlaczego ale bardzo mi się ta książka kojarzyła z Czekając na barbarzyńców Coetzee... może przez swoisty mrok, niepokój w tle lub też sprzeciw wobec wojny? Powieść - uznawana przez wielu z jedną z najlepszych w dorobku autora - opowiada o ostatnim dniu wojny domowej i stłumienia rebelii w anarchistycznym, założonym przez biedaków na brazylijskich bagnach i pustkowiach mieście Canudos - samo założenie tego miasta brazylijski rząd uznał za zagrożenie. Rzecz dzieje się pod koniec XIX wieku. Większość książki zajmuje jedna rozmowa: między marszałkiem Bittencourtem - dowódcą elkspedycji przeciw miastu a schwytaną kobietą - mieszkanką miasta. Rozmowa jest przejmujaca - dla mnie jest to swoista manifestacja wolności i godności człowieka . A scena kąpieli upodlonej i zniewolonej kobiety - w obecności swoich ciemiężycieli, którzy z konieczności muszą najpierw tę kąpiel przygotować a następnie w pewien sposób w niej uczestniczyć - z odwróconym wzrokiem - to literacki majstersztyk i obraz głęboko zapadający w pamięć.</div>
<i><br /></i>
<i><br /></i>dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-51996797965598122752020-07-26T09:29:00.001-07:002020-07-28T13:06:24.066-07:00Misjonarska miłość. Matka Teresa w teorii i w praktyce<span style="background-color: white; color: #222222; font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif; font-size: 15.4px;"><i>Christopher Hitchens</i></span><br />
<span style="background-color: white; color: #222222; font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif; font-size: 15.4px;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #222222; font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif;"><span style="background-color: white; font-size: 15.4px;"> </span></span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_kI2j9d0LETKzUnbKeeOeRToN20iWQVbMTjAQ-iSs873WSOhcqTVZnQD3dWZQ6iZSiSvb7P4TKOU6m9uAe32CCk6K1oRrrk35Id80F7AjfHfBEkPZCJ3crQDJqam88MhNAfLMCOL0Osbx/s1600/352x500+%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="font-family: georgia, utopia, "palatino linotype", palatino, serif; font-size: 15.4px;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_kI2j9d0LETKzUnbKeeOeRToN20iWQVbMTjAQ-iSs873WSOhcqTVZnQD3dWZQ6iZSiSvb7P4TKOU6m9uAe32CCk6K1oRrrk35Id80F7AjfHfBEkPZCJ3crQDJqam88MhNAfLMCOL0Osbx/s200/352x500+%25284%2529.jpg" width="127" /></a><span style="color: #222222; font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif;"><span style="background-color: white; font-size: 15.4px;">Chodzi za mną ostatnio pewne zdanie, które potwierdza się w różnych sytuacjach, brzmi ono: "nic nie jest takim, jakim się wydaje" i brzmi lekko z buddyjska, można je odnosić do sytuacji, osób czy poglądów w bardzo różnych kontekstach </span></span><span style="background-color: white; color: #222222; font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif; font-size: 15.4px;">(zamiast "nic" w przypadku osób wstawiamy "nikt")</span><span style="background-color: white; color: #222222; font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif; font-size: 15.4px;">. W przypadku Matki Teresy bardzo się sprawdza . Po książke Hitchensa sięgnąłem, ponieważ zamierzam przeczytać wszystko, co napisał - mam kilku takich autorów na liście. Kontrowersyjna rzecz o Matce Teresie nie zaskoczyła mnie , ponieważ śledziłem toczące się swego czasu dyskusje nad książką. Mało tego - dobrze znając różne nurty katolickiej myśli byłem w stanie zrozumieć pewne wynikania - ot choćby to dlaczego osoba obdarzona olbrzymim duchowym autorytetem i dysponująca ogromnymi środkami otrzymanymi w ramach darowizn nie przekazuje ich na przykład na zatrudnienie lekarzy czy rozwój medycyny paliatywnej w ośrodkach prowadzonych przez własny zakon, a umierającym daje proste środki przeciwbólowe i każe się łączyć z cierpiącym Chrystusem. Rozumiem także obraz sióstr wyrzucających przez okna przejętego ośrodka wygodne materace - teraz bowiem podopieczni będą żyć skromniej - w imię idei ubóstwa, w imię religijnych przekonań opiekunek. Rozumiem też celebryctwo w imię szerzenia chrześcijaństwa - nawet nie idei opieki nad ubogimi, ale przede wszystkim sprzeciwu wobec aborcji i antykoncepcji, rozumiem też to, że koniec końców Matka Teresa ogłoszona zostaje w KK świętą - wzorem do naśladowania. To, że rozumiem nie znaczy , że się zgadzam - nie zgadzam się w całej rozciągłości -całe moje wnętrze krzyczy: "NIE TAK!!!", a Matka Teresa dołącza do mojej kolekcji osób - w swoim czasie bardzo przeze mnie szanowanych i podziwianych - które z różnych przyczyn nie były takimi, jakimi wydawały się być - u niej przyczyną wierzę, że nie było wyrachowanie ani hipokryzja, ale religijna naiwność i specyficznie (opacznie!) pojmowany radykalizm...</span></div>
dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2881329715433283546.post-34638930645257565882020-07-18T02:37:00.000-07:002020-07-18T05:04:52.240-07:00W poszukiwaniu straconego czasu - cz.I - W stronę Swanna<i>Marcel Proust</i><br />
<i><br /></i>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgviGvcItKaNrQhY3giYb8hprtwpbXoD9Sv_x4HhOTTGQoo-ufxrtT4LKs3flftEXm9-LpRMgAMSU6XEQOu6DyfcaH_rNV1zR_I4dzpiydF1StZ9Xgx8SPDNThYzFH2H6Qtpumm2XUzi9Le/s1600/352x500+%25283%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgviGvcItKaNrQhY3giYb8hprtwpbXoD9Sv_x4HhOTTGQoo-ufxrtT4LKs3flftEXm9-LpRMgAMSU6XEQOu6DyfcaH_rNV1zR_I4dzpiydF1StZ9Xgx8SPDNThYzFH2H6Qtpumm2XUzi9Le/s200/352x500+%25283%2529.jpg" width="118" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Postanowiłem przeczytać wiekopomne dzieło Prousta. Wielu próbowało, ale polegli w walce, ja się uparłem. Podszedłem do tematu tyleż metodycznie, co na luzie - ot czytam sobie po parę stron: trzy do pięciu dziennie... zejdzie mi więc pewnie parę lat, niemniej pierwszy tom mam już za sobą. Uważam, że u Prousta nie trzeba konsekwentnie podążać za fabułą - to nie jest zwykłe czytanie - bo przecież ten spisany strumień świadomości nie jest zwykłą książką z jakąś klasyczną fabułą. Czytam dla przyjemności obcowania z językiem - zwłaszcza, że tłumaczył Boy, czytam też dla przemyśleń i refleksji, świadomie i dobrowolnie pozwalam myślom uciekać i odlatywać . <i>W stronę Swanna </i>to wspomnienia z dzieciństwa, obrazy, refleksje, sytuacje, obserwacje. I świat, którego już nie ma -te wszystkie ciotki i wujowie, gorące młodzieńcze i dziecięce miłości do Odetty i Gilberty. </div>
dudihttp://www.blogger.com/profile/05162859443215660604noreply@blogger.com5