środa, 30 stycznia 2019

Berlińska depresja

To trochę dziennik, trochę zbiór felietonów - bo każdy kolejny wpis jest zarówno zapisem życiowych wydarzeń jak i komentarzem do rzeczywistości w wielu jej wymiarach. Autorka jest historykiem i krytykiem sztuki, publicystką, bardzo barwną postacią. Swój dziennik pisze w latach 2015-2016, przebywając na stypendium w Berlinie. Niestety mało w tych dziennikach o samej sztuce, dużo o zwykłym życiu, Berlinie, lekturach, wreszcie o sytuacji społeczno-politycznej - pisanie bowiem zbiegło się w czasie z nieszczęsną "dobrą zmianą" i przejmowaniem władzy przez PiS - autorka żywo reaguje na kolejne wydarzenia. Sporo więc mamy komentarzy politycznych, autorka jest czynną uczestniczką demonstracji w obronie demokracji i praworządności. Dziennik jest też smutnym świadectwem przejmowania/niszczenia instytucji polskiej kultury i sztuki przez pisowskich aparatczyków. Stąd może tytułowa depresja.

czwartek, 24 stycznia 2019

Nie ma

Mariusz Szczygieł


O Nie ma napisano już chyba wszystko, wszak Mariusz Szczygieł to jeden z najbardziej poczytnych polskich autorów . Sam niecierpliwie czekałem na premierę i jakież było moje rozczarowanie, kiedy na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie, gdzie sprzedawano książkę w przedsprzedaży okazało się, że Nie ma już nie było... Za to nie przepuściłem okazji by zagrać ze sprzedawcami w słowną gierkę, którą chyba słyszał sam autor podpisujący obok książki... zapytałem po prostu - czy jest Nie ma? - zdając sobie sprawę z tego, że Nie ma nie ma... Wracając do książki - jest zupełnie inna - nie jest to zbiór wartkich reportaży mieniących się faktami, który się czyta z czerwonymi uszami (jak Gottland czy Zrób sobie raj, który uważam za najlepszą książkę Szczygła). To raczej namysł nad brakiem... reportaż filozoficzny? rozważanie? Rozdziały też bardzo różne, nierówne - i treść, i forma była często zaskoczeniem, bo jak można napisać rozdział, który jest po prostu arkuszem z Exela... albo inny, którego większa część to wykropkowane niedopowiedzenia? - znać, że autor szuka nowych form, nowych metod prezentacji treści - chwała mu za to. Jednak dla mnie trzy najlepsze rozdziały to klasyczne reportaże w starym, dobrym szczygłowym stylu - ten o willi Müllerów w Pradze i smutnym życiu pani Müllerowej, ten o ciotkach braci Kaczyńskich, bliźniaczkach oraz ten którego nie chciałem czytać drugi raz, czytałem go kiedyś w Dużym Formacie - mowa o słynnym reportażu Śliczny i posłuszny


niedziela, 20 stycznia 2019

Sztuka podróżowania

Alain de Botton


Ta książka wbrew pozorom nie ma w sobie nic z poradnika. To opatrzony licznymi fotografiami zbiór esejów, z których każdy jest jakby podróżą. Piszę "jakby", gdyż podróż jest tu tylko sztafażem - rzecz jest raczej o umiejętności życia i postrzegania świata . Każdemu esejowi przyporządkowany jest temat, miejsce i przewodnik, przy czym przewodnikiem jest jakaś konkretna historyczna postać - na przykład pisarz, filozof czy malarz (a nawet postać biblijna, gdyż pustynię Synaj poznajemy z Hiobem a tematem przewodnim jest w tym rozdziale wzniosłość). Przewodnik właśnie uczy nas patrzenia, pokazuje swoją wrażliwość, my zaś razem z poznawanym miejscem poznajemy życie, twórczość czy poglądy przewodnika.Wszystko jest arcyciekawe, każdy rozdział jest wielką czytelniczą przygodą, czytając wchodziłem w rolę pilnego ucznia, który dokłada starań by nic nie uszczknąć z przekazywanej wiedzy. Jak pisze autor mało kto pisze o tym dlaczego i jak podróżować - wszyscy mówią raczej gdzie? - pytania te są jednak niezmiernie ważne dla zrozumienia tego, co greccy filozofowie nazywali eudajmonią lub rozkwitem osobowości, któremu przecież każda podróż może służyć, jeśli do niej odpowiednio podejść. 

środa, 16 stycznia 2019

Hajstry. Krajobraz bocznych dróg

Adam Robiński

Jako entuzjasta bocznych dróg musiałem sięgnąć do tej lektury. Autor w swoim książkowym debiucie świetnie pisze o Polsce mało znanej - odwiedza miejsca zapomniane, nieturystyczne, rzadko odwiedzane - góry Izerskie, łuk Mużakowa, Pustynia Błędowska, Puszcza Kampinoska - to tylko niektóre z miejsc. To co charakteryzuje jego pisanie, to z jednej strony uważność, z drugiej: dobra znajomość historii opisywanych miejsc, ciekawych szczegółów - przedstawia też kilka ciekawych osób jak Lechosława Herza (miłośnika i znawcę Puszczy Kampinoskiej) czy Wojciecha Giełżyńskiego (znawcę Wisły). Umieściłbym Robińskiego w nurcie piszących wędrowców - mniemam , że tworzy się jakiś nowy gatunek prozy - refleksyjnej polskiej prozy podróżnej. Może raczej "wędrownej", bo autorzy przemieszczają się niespiesznie chłonąc klimat miejsca obserwując uważnie środowisko oraz zgłębiając historię miejsc, w którym przyszło im przebywać. Wśród pisarzy uprawiających ten gatunek umieściłbym Michała Cichego, Michała Olszewskiego, Ziemowita Szczerka, Michała Książka, a Adam Robiński świetnie się w ten nurt wpisuje.    Na koniec dodam, że tytułowe hajstry to - rzadko spotykane, bo dzikie i dobrze się kryjące bociany czarne.

czwartek, 10 stycznia 2019

Opowiadania zwykłe

Wiesław Dymny


Na opowiadania Dymnego natknąłem się przypadkiem - na półkach bibliotecznych. Oczywiście kojarzyłem go z twórczości w Piwnicy pod Baranami (niezapomniany monolog Na przykład Majewski) i z tego, że był mężem słynnej Anny, nie znałem jednak jego prozy. A trzeba powiedzieć, że za Opowiadania zwykłe dostał Dymny Nagrodę Kościeliskich i że był to debiut literacki  Dymnego a zarazem jedyna książka, która ukazała się za jego życia. Powiedziałbym , że to takie wsiowe ballady z Podbeskidzia - Dymny opisywał wydarzenia, które rzeczywiście miały miejsce - miał zresztą z tego powodu kłopoty. Potrafi Dymny opowiedzieć! Jest w tych gawędach coś co sprawia, że człowiek czyta i się zamyśla - jest jakaś poezja, proste zamyślenie nad światem,  jest dramaturgia, jest nutka kryminału - to pisanie nieco kojarzy mi się z cyklem Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. Dymny potrafi patrzeć - "po wierzchu i do głębi" - na świat, na człowieka - potem pięknie to swoje patrzenie opowiedzieć.

poniżej słynny monolog o Majewskim. Ponadczasowy, nieprawdaż?

czwartek, 3 stycznia 2019

Być może należało mówić

Jacek Podsiadło


Trudno jest pisać o poezji - wszak każdy odbiera ją na swój sposób i co dla jednego jest objawieniem, dla innego jest niewarte uwagi lub po prostu "nie trafia". Do mnie na przykład trafia Miłosz, a nie trafia Herbert. Nie wiadomo dlaczego tak jest - kwestia wrażliwości, gustu, przekonań ale też historii życia. Jacka Podsiadło znam i czytam od dawna - bardzo miło wspominam jego cykl felietonów w Tygodniku Powszechnym A mój syn, zaglądałem też na Radio Studnia, czasem jakiś wywiad, jakiś wiersz - z sympatią , zainteresowaniem. Dlatego z radością sięgnąłem po ten wybór - chronologiczny przekrój całej twórczości Podsadły (za wybór dziękujemy Piotrowi Śliwińskiemu). Zanurzyłem się w podsiadłowe klimaty z ogromną przyjemnością - zwłaszcza, że niektóre bardzo bliskie: podróżne, buntownicze, "outsiderskie" - że tak się wyrażę, i samotnicze, ekologiczne, zwierzolubne, wreszcie miłosne, erotyczne i te domowe, ojcowskie. Podsiadło zdobył ostatnio dwa Silesiusy (2015 za całokształt i w 2017 za Włos Bregueta) - ale wciąż jest go jakoś za mało....