wtorek, 18 grudnia 2018

Żywego ducha

Jerzy Pilch


Świadomie i dobrowolnie autor chciał się wpisać tą powieścią w nurt literatury apokaliptycznej. Oto nastąpiła jakaś zagłada ("mało, że wszystkich szlag trafił, to wszyscy zniknęli") i bohater powieści zostaje sam na świecie. Samotność w sensie ścisłym - to mógłby być tytuł alternatywny - używając jednego z ulubionych pilchowych zwrotów. Wszystko, co dla ludzi jest, zostało - sklepy, hotele, muzea, biblioteki - tylko człowiek jest jeden, sam. I co teraz? - skoro wszystko wokół stworzone jest dla ludzi i przez ludzi, i bohater - czegokolwiek doświadcza - wie, że nie ma się z kim tym doświadczeniem podzielić. Powieść ma strukturę nieszablonową - jest to luźny zbiór myśli i obrazów - raczej powiastka filozoficzna niż rzecz fabularna. Mnie Pilch wciągnął w tę filozoficzną zabawę, podobało mi się, na koniec: czytanie Pilcha , cokolwiek by nie napisał jest dla mnie ogromną przyjemnością. 

środa, 12 grudnia 2018

Bóg nie jest automatem do kawy. Rozmowa z księdzem Zbigniewem Czendlikiem

Markéta Zahradníková

Wydawało mi się, że czasy, w których czytałem wywiady-rzeki z duchownymi minęły. Ale jednak! - skoro wywiad z księdzem wydaje wydawnictwo Mariusza Szczygła - trzeba to przeczytać, bo musi być rzecz nietuzinkowa. I rzeczywiście - ksiądz Czendlik - Polk, który został proboszczem w czeskiej Lanckoronie -  jest jedyny w swoim rodzaju. W środowisku księży jest dziwolągiem, gdy jednak czyta się te rozmowy jawi się w nich zwykły, normalny, światły człowiek - nie piętnuje, nie straszy, nie stawia murów, ma dystans do siebie, szanuje odmienne poglądy i spokojnie uzasadnia własne. Potrafi rozmawiać.  Ech, gdyby wszyscy księża.... - problem jest taki że w tej swojej normalności Czendlik jest wyjątkiem, odmieńcem. Z książki najbardziej zapadła mi w pamięć historia przegranej bitwy z lokalną społecznością, by jeden z niszczejących i nieużywanych kościołów przekształcić w bibliotekę.