Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szczygieł. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szczygieł. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 stycznia 2019

Nie ma

Mariusz Szczygieł


O Nie ma napisano już chyba wszystko, wszak Mariusz Szczygieł to jeden z najbardziej poczytnych polskich autorów . Sam niecierpliwie czekałem na premierę i jakież było moje rozczarowanie, kiedy na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie, gdzie sprzedawano książkę w przedsprzedaży okazało się, że Nie ma już nie było... Za to nie przepuściłem okazji by zagrać ze sprzedawcami w słowną gierkę, którą chyba słyszał sam autor podpisujący obok książki... zapytałem po prostu - czy jest Nie ma? - zdając sobie sprawę z tego, że Nie ma nie ma... Wracając do książki - jest zupełnie inna - nie jest to zbiór wartkich reportaży mieniących się faktami, który się czyta z czerwonymi uszami (jak Gottland czy Zrób sobie raj, który uważam za najlepszą książkę Szczygła). To raczej namysł nad brakiem... reportaż filozoficzny? rozważanie? Rozdziały też bardzo różne, nierówne - i treść, i forma była często zaskoczeniem, bo jak można napisać rozdział, który jest po prostu arkuszem z Exela... albo inny, którego większa część to wykropkowane niedopowiedzenia? - znać, że autor szuka nowych form, nowych metod prezentacji treści - chwała mu za to. Jednak dla mnie trzy najlepsze rozdziały to klasyczne reportaże w starym, dobrym szczygłowym stylu - ten o willi Müllerów w Pradze i smutnym życiu pani Müllerowej, ten o ciotkach braci Kaczyńskich, bliźniaczkach oraz ten którego nie chciałem czytać drugi raz, czytałem go kiedyś w Dużym Formacie - mowa o słynnym reportażu Śliczny i posłuszny


poniedziałek, 14 stycznia 2013

Laska nebeska

Mariusz Szczygieł

Láska nebeská - Mariusz Szczygieł
Gdy zobaczyłem w bibliotece wolną Laskę - oczy mi się zaświeciły. Sięgnąłem po nią bez wahania. Z dwóch względów: kocham Szczygła i kocham Czechów. Miałem więc z tego czytania dużo przyjemności - często pod nosem się uśmiechając,lub też z niedowierzaniem kręcąc głową. Czy rzeczywiście (jak pisze Szczygieł we wstępie) Czesi zostali wymyśleni, żeby wprowadzać Polaków w dobry nastrój, to nie wiem, ale w moim przypadku hipoteza się sprawdza. Historie dziwaczne i zadziwiające (czy nie byłby to znakomity alternatywny tytuł?) - czasem same tytuły przenoszą człowieka w jakiś inny wymiar : "O tym, ze życie można przeżyć jak święto", "O życiu w bajce" i "Świrus niezłomny" - to tylko kilka wybranych. A jakie historyjki ! jacy bohaterowie! - nieistniejący czeski bohater narodowy Jara Cimrman to będzie dla mnie zawsze number two (bo czeski number one, to dla mnie Havel, którego poważam na poważnie).