Pokazywanie postów oznaczonych etykietą felieton. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą felieton. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 października 2020

Widok z mojego boksu

 Jerzy Pilch

Książkę przeczytałem z ogromną przyjemnością, z przejęciem, a momentami nawet ze wzruszeniem. Widok, to wybór felietonów dotyczących ludzi Tygodnika Powszechnego i pracy autora w tym czasopiśmie.  Mnie Tygodnik Powszechny wychował, ukształtował intelektualnie - wciąż czytam i kupuję co tydzień - i chociaż z pozycji "wierzący -praktykujący" przeszedłem do "wątpiący - niepraktykujący", wciąż znajduję sobie tam przestrzeń i - że tak napiszę: "świeże powietrze" - wszak "wątpiątych - niepraktykujących" w Tygodniku wciąż dostatek!. Czasy i osoby, o których pisze Pilch są dla mnie niezwykle ważne - wciąż to wszystko jakoś we mnie siedzi, stąd Pilch w tym swoim pisaniu wywołał we mnie czuły rezonans. "To se ne vrati!" można by powiedzieć - czytając.... gdzie dziś szukać mędrców pokroju Jerzego Turowicza, Mieczysława Pszona, Krzysztofa Kozłowskiego, Marka Skwarnickiego, księży Tishnera, Bardeckiego czy Stanisława Musiała?  Gdzie środowiska, w którym odnalazłby się Kornel Filipowicz, Czesław Miłosz, Stanisław Lem i Jan Józef Szczepanski? Nawet Ziuta (Józefa Hennelowa) odeszła dwa miesiące temu...W czasach gdy idea "Kościoła otwatrtego" umiera śmiercią tragiczną, a polski katolicyzm zaczyna nosić znamiona sekty religijno-nacjonalistycznej wchodzącej w spór nawet z własnym papieżem, warto spojrzeć na to piękne środowisko, które swego czasu wywarło ogromny wpływ na polską kulturę i "trzęsło" życiem literackim. Najpewniej do tych pilchowych felietonów będę wracał - ot tak: dla przyjemności i wzruszeń.         


"Obyśmy wszyscy żyli wiecznie, ale z rachunku prawdopodobieństwa  wynika, że nadchodzące stulecie będzie także sezonem fantastycznych pogrzebów. Kraków - zwłaszcza na przybyszach z dalekich stron - sprawia wrażenie doskonale do tego sezonu przygotowanego. Idę -dajmy na to - wymarłą ulicą Smoleńsk i ucho wytężam ciekawie, i słyszę subtelny chrzęst czcionek składanych w strzeliste nekrologi, szelest żałobnych chorągwi, ktoś  czarnym kordonkiem wyszywa inicjał na sepiowym całunie."                                                           

    felieton Dziesięć słów napisany w 2000 roku (na 10 lat przed katastrofą smoleńską) 

czwartek, 20 sierpnia 2020

Jak przejąć kontrolę nad światem nie wychodząc z domu

Dorota Masłowska


Właśnie trwa promocja drugiej części felietonów Doroty Masłowskiej, ale ja dzisiaj o pierwszej. Książkę przeczytałem siedząc w domu, w samym środku pandemicznego lockdown'u i bardzo mi to czytanie pasowało: i tytuł mi pasował do sytuacji, i treść do nastroju. Szczerze pisząc: do mnie pani Dorota bardziej przemawia jako felietonistka niż jako pisarka. I piszę to pomimo tego, że Masłowską odkrył i jako pierwszy promował nie kto inny, jak Jerzy Pilch - bardzo przeze mnie ceniony i podziwiany. Niemniej przez Wojnę polsko ruską nie przebrnąłem -"jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?"- myślałem -  za to felietony czytałem z ogromną przyjemnością. Niektóre znałem już wcześniej z Dwutygodnika, jednak  w pakiecie odbiór jest inny. Bardzo odpowiada mi potrzucie humoru autorki, jej dystans do siebie jak i do otaczającego świata, tudzież do szeroko pojętej popkultury, którą Masłowska dyskretnie acz wyraziście obśmiewa, a której jest - o dziwo! - miłośniczką. Czyta się to z uśmiechem i swoistym zadziwieniem - bo smakowite felietony autorka wysmażyła choćby na podstawie lektury broszury "Prześlij przepis", oglądania programu "Kuchenne rewolucje" czy słuchania muzyki disco-polo - wszystko jest tyle śmieszne, co prawdziwe. Dlatego jeśli ktoś jest ciekawy "prawdziwych Polaków" powinien sięgnąć po felietony Masłowskiej, a ja już się cieszę na ich drugą część.

sobota, 2 grudnia 2017

Powrót hrabiego Monte Christo

Janusz Głowacki

Tego prawie nikt dzisiaj nie czytał (na Lubimy czytać  - 3 oceny, 0 opinii). Wczesne felietony ś.p. Głowackiego (1971-75), na które trafiłem rykoszetem, nawet nie pamiętam kto o nich pisał -Varga? Pilch? Hen? - gdzieś było... Kupiłem na Allegro za parę złotych, rzecz traktowałem raczej jako ciekawostkę - parę tematów trąci myszką, spory i problemy często nieaktualne. Niemniej jednak warto było - choćby ze względu na erudycję, specyficzne poczucie humoru oraz tak zwane "twórcze podejście do tematu". Pierwsza część współczesna to również świadectwo tego, że w głębokim socjaliźmie kultura miała się całkiem dobrze - jest o walce Alego i Foremana, o Janku Himilsbachu, igrzyskach w Montrealu, nudystach, "Weselu" Wajdy w kontekście myśli Kierkegaarda i wiele wiele innych. W drugiej części - antycznej - autor zamyśla się nad teatrem- interpretacjami Szakspira, Pieśnią o Rolandzie i polityką Attalosa III, króla Pergamonu. Da się czytać - na różne sposoby, jak poleca autor: "dla czytelnika niewyrobionego  - od przodu, dla wyrafinowanego - od tyłu, zaś dla inteligentnego raz tak, raz tak, po kielecku i jeszcze na parę sposobów".

niedziela, 29 października 2017

Jak podróżować z łososiem

Umberto Eco


Wybór felietonów autora zamieszczanych we włoskim tygodniku L'Espresso. Niektóre - jak znakomity tytułowy - znane mi wcześniej z Zapisków na pudełku od zapałek. Eco ma świetne poczucie humoru i niemal każdy z felietonów czyta się z szerokim uśmiechem. Porcjowałem sobie materiał, czytając przez miesiąc przy porannej kawie, na początek dnia. Książka jest swego rodzaju poradnikiem, bowiem tytuł każdego z felietonów zaczyna się pytaniem jak?. Mamy więc Jak grać indianina - wesołe spojrzenie na scenariusze amerykańskich westernów, Jak radzić sobie z taksówkarzem - taksówkarskie doświadczenia autora z całego świata, Jak nie mówić "dokładnie" - ooo! ten dałbym do przeczytania paru osobom i wiele wiele innych (swoją drogą: szkoda, że nie powstał felieton Jak nie mówić "tak?" ale można rzecz otraktować na zasadzie analogii) i wiele wiele innych, a każdy temat - że tak napiszę - z innej parafii. Wszystko bardzo smakowite, ciekawe, w każdym z tekstów znać olbrzymią erudycję autora, wysmakowany humor, dystans do siebie i do "rzeczy tego świata".

niedziela, 15 listopada 2015

Młodszy księgowy. O książkach, czytaniu i pisaniu.

Jacek Dehnel

Lubię pisanie Dehnela: barwne, kwieciste, trochę barokowe,z mnóstwem szczegółów, dygresji, z nieco staroświeckim umiłowaniem elegancji, które widać w życiu i w twórczości autora. Z przyjemnością sięgnąłem po ten zbiór felietonów, w których książka jest motywem przewodnim. Felietony bardzo różne i nierówne - jedne: perełki, zachwycają w treści i w formie, inne: nudnawe i przegadane. Tych pierwszych znacznie więcej. Całość warta przeczytania: widać ten błysk, energię, młodość ale też erudycję i oczytanie, wreszcie solidne literackie rzemiosło. Dodajmy do tego specyficzny humor i mamy dzieło bardzo smakowite. Dla miłośników książek - lektura obowiązkowa. :)

sobota, 11 października 2014

Znajoma z lustra

Roma Ligocka

Okładka książki Znajoma z lustraZbiór dwudziestu kilku felietonów umieszczonych wcześniej w miesięczniku Pani. Wakacyjna lektura, przeczytałem w dwa dni, wcześniej przeczytała żona. Takie lekkie, "babskie" pisanie - raczej po wierzchu niż do głębi. Zdarzały się jednak momenty całkiem poważne - zwłaszcza wtedy, gdy autorka pisze o swoim dzieciństwie i o wojnie. Poza tym tematy jak na pogaduchach przy kawie w tonie ciepłym, przyjaznym - czyta się fajnie. O relacjach, miłości, przyjaźni, samotności, książkach, przemyśleniach. Wielka literatura to nie jest- ale widać w tych felietonach szczerość i otwartość, co jest bardzo cenne, do tego piękne ilustracje autorki.

wtorek, 2 września 2014

Zapiski na pudełku od zapałek

Umberto Eco


Zbiorek felietonów autora pisany w mediolańskim L'Espresso w latach 80-tych i 90-tych XXw- uroczy. Słuchałem w samochodzie w wersji audio (świetna interpretacja Leszka Filipowicza) - niektórych po kilka razy. Dużo w tych felietonach bardzo specyficznego humoru , ironii, sarkazmu ale też mądrości. Przy niektórych uśmiałem się do łez. Autor stara się ukazać absurdy codziennego życia - korzystając z własnych doświadczeń. Na zawsze zapamiętam felieton o próbie przechowania wędzonego łososia w barku w ekskluzywnym hotelu gdzieś w Azji (który to barek jest każdego ranka standardowo uzupełniany przez obsługę) ,albo ten o ponownym wyrabianiu prawa jazdy, czy o tym jak nie korzystać z biblioteki(aby przypodobać się obsłudze). Błyskotki i perełki! -warto. 

czwartek, 12 września 2013

Szczęście małych rybek. Listy z Antypodów. O literaturze i nie tylko.

Simon Leys

Szczęście małych rybek. Listy z Antypodów. O literaturze i nie tylko - Simon Leys
Zbiorek felietonów pisanych przez Pierra Ryekmansa (to jego prawdziwe) dla jednego z francuskich czasopism literackich. Przeczytałem szybko i o ogromną przyjemnością. Widać ogromną wiedzę, erudycję autora- do tego taka lekkość i specyficzny humorek. Aż skrzy się w tej książeczce od anegdot i ciekawostek o ludziach z kręgu literatury a złotych myśli jest tak wiele, że z przejęcia nie wynotowałem ani jednej. Zaskakujące są też tematy felietonów - każdy z nich jest sam w sobie literacką perełką. No jak się nie uśmiechnąć czytając rozważania na temat wpływu odkurzacza na wykonanie sonaty fortepianowej, albo ... sami zresztą poczytajcie bo warto!  W ogóle ciekawie się czyta książki o książkach -wtedy jeszcze bardziej chce się czytać. ;)


środa, 5 września 2012

Pociąg do życia wiecznego


Jerzy Pilch

Pociąg do życia wiecznego - Jerzy PilchStare ale jare - można by powiedzieć o tym zbiorze starych Pilchowych felietonów. Pilcha to ja mogę w całości i po kawałku - tego jednak porcjowałem sobie : dwa, trzy felietony dziennie, bo profanacją by było połykać go w całości. Sam tytuł jest urzekający. Do tego styl, dowcip, ironia i ten specyficzny dystans do świata. A felietony - mimo, ze czasu upłynęło sporo i sprawy już często nieaktualne - czytałem " z czerwonymi uszami", bo ich wymowa jest bardzo uniwersalna. Jestem pewien, że kilka z nich to perły polskiej felietonistyki. Na przykład felieton o tym, że każdy miał w klasie swojego Giertycha, albo ten o fotografach....