wtorek, 27 marca 2018

Farba znaczy krew

Zenon Kruczyński


Bardzo ważna książka w dobie dyskusji nad barbarzyństwem jakim jest współczesne myślistwo. Tym ważniejsza, że autor sam był myśliwym, pochodzi z rodziny z myśliwskimi tradycjami i zna to środowisko od podszewki. I - choć nie lubię tego słowa, tutaj muszę go użyć : jest to niezwykłe ś w i a d e c t w o. Lektura tej książki nie jest przyjemna - zwłaszcza dla miłośnika przyrody, którą myśliwska klika zamienia w swoje poletko hodowlano-strzeleckie i w imię "tradycji", przyjemności i krwawego hobby dokonuje dzieła regularnego zniszczenia. Autor z jednej strony przedstawia argumenty myśliwych za uprawianiem swojego procederu (z podstawowym o "utrzymaniu równowagi w przyrodzie"), z drugiej: precyzyjnie je obala na wielu płaszczyznach, powołując się nie na przekonania (to jest często u myśliwych), ale na rzetelną wiedzę i badania naukowe. W drugiej części książki ciekawe rozmowy -między innymi z żonmi myśliwych oraz terapeutką uzależnień (myślistwo jako nałóg - sic!). Na koniec cytat z jednej z rozmów (z roshi Sunyą Kjolhede): 

"...zabijając zwierzęta w dużym stopniu zabijamy też siebie. Po prostu! Na głębokim poziomie zabijamy samych siebie niszcząc pełen współczucia i wrażliwości rdzeń własnej istoty, zamiast go wzmacniać."

środa, 21 marca 2018

Uprawa roślin południowych metodą Miczurina

Weronika Murek

Głośny debiut, książka nominowana do najważniejszych nagrod . I choć bardzo jestem ciekaw kolejnych książek młodziutkiej autorki nie do końca podzielam entuzjazm recenzentów - na Lubimy Czytać oceniłem 5/10. Trzeba jednak przyznać, że pani Weronika wyobraźnię ma nieprzeciętną i ogromny potencjał. Historie w tym niewielkim zbiorku opowiadań są absurdalne, surrealistyczne, nieprawdopodobne i realistyczno-magiczne. Czyta się z lekkim uśmiechem i zaciekawieniem, bo na każdej kolejnej stronie może wydarzyć się coś zupełnie nieoczekiwanego. Samo zestawienie postaci wydarzeń jest zaskakujące - że wymienię tu nieżywą Marię wciąż żyjącą wśród żywych (z najciekawszego moim zdaniem pierwszego opowiadania) , czy niedosłyszącą Matkę Boską gapiącą się w telewizor i robiącą skarpety na drutach - niemniej z tyłu głowy kołacze się pytanie - po co? i jak to w lekturze szukanie jakiejś głębi, drugiego dna, czegoś , co by w człowieku zostało. Zostało we mnie zdziwienie, zaskoczenie i właśnie ten uśmiech - taki, który pojawia się wtedy, gdy patrzy się na kogoś , kto robi coś bardzo dziwnego i pyta "co on brał?"

czwartek, 8 marca 2018

Coco de Oro. Szkice i opowiadania

 Andrzej Bobkowski


Styl pisania Bobkowskiego bardzo mi pasuje, a Szkice piórkiem uważam za jedną z najważniejszych książek, jakie w życiu przeczytałem, z przyjemnością sięgnąłem po Coce de Oro . Zbiór opowiadań i luźnych tekstów publikowanych w paryskiej Kulturze, które redaktor Giedroyć uznał za najważniejsze. Teksty powstały po emigracji Bobkowskiego do Gwatemali, stąd mamy tam wiele akentów południowoamerykańskich (jak tytułowe opowiadanie). Rzecz bardzo różnorodna - pierwsze teksty polityczne - rozliczeniowe,antykomunistyczne. Potem już znać , że autor przebywa daleko od Polski. Mamy tam pamietnik Z notatek modelarza, esej Kosmopolak - poświęcony Conradowi, parę opowiadań, wspomnień, mamy też świadectwo umierania na chorobę nowotworową. Przede wszystkim mamy jednak Bobkowskiego - człowieka wolnego, niezależnego, pełnego pogody ducha i świetnie piszącego.

poniedziałek, 5 marca 2018

Nieprzysiadalność. Autobiografia

Marcin Świetlicki, Rafał Księżyk


Rozmawiali chłopaki przez rok cały - od czerwca 2016 do czerwca 2017 - i wyszła duża rzecz - również w sensie objętości - ponad 600 stron ciekawej rozmowy. Jaki Świetlicki wychodzi z tej rozmowy? - prawdziwy. Jest w nim szczerość, a nawet jakaś taka szczera naiwność, nie ma sztucznej kreacji, nadmuchania, robienia z siebie Wielkiego Artysty. Nie ma też poprawności pod jakimkolwiek względem - ale to w całej twórczości i w życiu Świetlickiego da się wyczuć. Przejście przez historię Polski,  polskiej literatury, poezji, muzyki ostatnich trzydziestu lat - tym bardziej ciekawe, że autor porusza się w obszarach mało mi znanych rzecz jest niezwykle inspirująca. Jeśli zaś chodzi o obszary znane: z przyjemnością przeczytałem wspomnienia z okresu, gdy Świetlicki pracował w Tygodniku Powszechnym - było to jeszcze za czasów Turowicza ("Nie ma już takich ludzi. A my na starość tacy nie będziemy".