piątek, 30 stycznia 2015

Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennym.

Grażyna Jagielska

Okładka książki Miłość z kamienia. Życie z korespondentem wojennymSam się zdziwiłem swoją reakcją: w trakcie czytania książki narastała we mnie irytacja. Książka żony reportera wojennego (a właściwie byłego reportera wojennego: Wojtka Jagielskiego) skonstruowana na trzech filarach. Pierwszym są wspomnienia różnych epizodów z podróży męża i wspólnych,drugim: sceny małżeńskie i rodzinne - dialogi, sytuacje; trzecim: rozmowy z lekarzem oraz z panem Lucjanem (niepotrzebne i zbyt obszerne moim zdaniem) -pacjentem szpitala psychiatrycznego, któremu wydaje się,że zabił męża niejakiej Mariolki.  Pani Grażyna wylewa w książce swoje żale i opowiada o swojej chorobie. Nie podoba mi się sposób w jakim mówi o swoim mężu, w jaki relacjonuje małżeńskie rozmowy oraz samo podejście do pracy męża, które można określić w dwóch słowach: brak akceptacji, albo w jednym: niechęć. To wszystko jest dla mnie zbyt intymne -niektóre fragmenty czytałem z zażenowaniem i jeśli lektura wzbudzała we mnie jakąś empatię, to raczej wobec pana Wojtka niż autorki, która przecież pisze o swojej chorobie, cierpieniach i bolesnych przeżyciach. Może dlatego, że znam się nieco na komunikacji  związkach? a może dlatego,że bardzo ceniłem publicystykę Jagielskiego,obwołanego swego czasu następcą Kapuścińskiego, który ostatecznie został depeszowcem PAP-u, a jego żona pisze w jednym z ostatnich zdań swojej książki, że nie wie, czy jest szczęśliwy...

"- Daj mi jeszcze dwa, trzy lata. trzy,cztery - poprawił się - a jakoś to wszystko zakończę. Chcę tylko doprowadzić parę rzeczy do końca- mówił. Na jego twarzy pojawi się wyraz pustki i zagubienia. Nie potrafił sobie wyobrazić, co będzie kiedy już doprowadzi te parę rzeczy do końca i zacznie nowe życie wypełnione czymś innym. Czym, tego jeszcze nie wiedział."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz