wtorek, 30 września 2014

Pochwała macochy

Mario Vargas Llosa

Okładka książki Pochwała macochyJoj! Czytanie było przednie. Cwaniak ten Llosa - gra sobie z czytelnikiem, przeciąga strunę - nawet dość mocno, ale na tyle by nie pękła. Historia Don Rigoberta , jego syna z pierwszego małżeństwa: Fonsita oraz pięknej dony Lukrecji - żony i dobrej macochy. Zbyt dobrej - jak się z czasem okazuje.  Opowieść ma wzburzać, szokować, grać na emocjach.  Świetnie zarysowane postacie dramatu, a już najlepiej młodzieniaszka Fonsito, zakochanego w swojej pięknej macosze. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć... ani to piękne ani brzydkie, raz smaczne, raz niesmaczne, nieprzyzwoite a niewinne, dziwne...  - ostatecznie jednak : podoba się.

1 komentarz:

  1. O, pamiętam, swego czasu czytałam z wypiekami na twarzy :) Bulwersujące, czasami tak jak mówisz - niesmaczne, a jednak lektura wciągająca :D

    OdpowiedzUsuń