Książka, która zadziwia. Czytając człowiek wie, że obcuje z arcydziełem i jednocześnie ciągle ma wrażenie, że przegapił coś ważnego. Pocieszam się, że nie tylko ja tak mam. Drugim pocieszeniem jest fakt, że książkę można czytać na wiele sposobów - nawet na wyrywki, na chybił trafił, po kolei albo według klucza zaproponowanego przez autora - skacząc po kilkadziesiąt rozdziałów - bo tu najistotniejszy jest szczegół, myśl, spostrzeżenie, piękno słowa, zabawa, klimat, forma... za każdym razem coś innego. Wszystko w otoczce wędrowania grupy przyjaciół z kręgu bohemy artystycznej po Paryżu w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Czytanie Gry w klasy to intelektualna przygoda i jednocześnie wspaniała zabawa. Trzeba jednak podejść do tematu "bez napinki" - jak to mówią - każdy, kto oczekuje ciągów logicznych typu : wstęp, rozwinięcie, kulminacja, zakończenie - srodze się zawiedzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz