czwartek, 28 stycznia 2016

Wieloryby i ćmy - dzienniki

Szczepan Twardoch


Nie wiem, czy to się powinno nazywać "dzienniki"... może bardziej impresje literackie, albo jakoś tak? Zbiór luźnych zapisków , spostrzeżeń młodego pisarza, parę literackich relacji podróżnych, sny. Te sny bym sobie na miejscu autora darował, albo uprzedzał czytelnika: teraz będzie sen. Taki literacki misz-masz z lat 2007-2015. Przyznać trzeba: autor pisać potrafi i te zapiski to kawałek dobrej literatury- do tego rodzynki w postaci elementów śląskiej gwary. Te śląskie kawałki: o rodzinie, o dziadku uznaję za najlepsze w książce. Zaletą takich "dzienników" jest to, że widzi się nieco prywatności pisarza, poznaje jego specyfikę - poglądy, sposób patrzenia na świat, wrażliwość - dla mnie dobry wstęp do poznania twórczości - teraz można się brać za Morfinę czy Dracha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz