sobota, 29 listopada 2014

Sto lat samotności

Gabriel García Márquez

Okładka książki Sto lat samotnościTo było święto - czytać tę książkę i zagłębić się w tę realno-magiczną historię. Czasem tak jest, że gdy człowiek czyta od razu czuje, że obcuje z arcydziełem (ostatnio miałem tak ze Szkicami piórkiem) - wtedy zwalnia, wytęża uwagę, żeby niczego nie przegapić, wyczuwać niuanse, chwytać metafory - tyle tam smaczków, "momentów", przygód, obrazów -wszystko tworzy swoistą mozaikę, która układa się w głowie czytelnika w trakcie czytania. Stuletnia historia rodu Buendiów osadzona w założonej przez nich osadzie Macondo -od życia w prostocie i ubóstwie , przez rozwój cywilizacyjny, po upadek. Jakaś metafora historii ludzkości.Czas nie jest mierzony latami ale cezurą są tu kolejne wydarzenia: narodziny i śmierci, odejścia i powroty, wydarzenia społeczne, konflikty - dlatego powieść można traktować jak legendę, wielką przypowieść, materiał do licznych przemyśleń (choćby takich o rozwoju cywilizacyjnym, o naturze człowieka,o miłości, namiętności, itp, id). Z czasem -wobec mnogości i różnorodności relacji czytelnikowi wszystko zaczyna się mieszać - kto jest kim i z którego pokolenia pochodzi - może to świadomy zamysł autora? Na pewno - wobec wielu wymiarów i płaszczyzn - nie zrozumiałem wszystkiego - dlatego kiedyś może jeszcze do Stu lat samotnosci powrócę .

1 komentarz:

  1. Przeczytałam te książkę za pierwszym razem, lata temu, bo taki był "trynd" - czytali wszyscy, przeczytałam i ja. Ale dopiero kiedy sięgnęłam po nią kilka lat później, sama z własnej potrzeby, zakochałam się w tej nieprawdopodobnej historii... Wracam do niej co kilka lat :)

    OdpowiedzUsuń