To jedna z książek wziętych na "chybił-trafił" w bibliotece - elementem, który zwrócił moją uwagę był rower. I szczerze mówiąc czego innego się po książce spodziewałem - nawet w pewnym momencie chciałem ją odłożyć. Przetrwałem jednak kryzys i po akceptacji konwencji przyjętej przez autora (muzyk, lider zespołu Talking Heads) zaczęło mi się podobać to jego pisanie. Książka to nie kronika rowerowych eskapad - to zbiór obserwacji: trochę geograficznych, trochę socjologicznych, trochę kulturowych i historycznych , które powstały , gdy autor "rowerował" po różnych miastach, podczas swoich muzycznych eskapad. Taki ogląd świata okraszony filozoficznymi przemyśleniami. Samego roweru jest tam niewiele. Czytało się z zainteresowaniem o świecie i ludziach od Berlina przez Stambuł, Manile, Sydney po Nowy York, ale -przyznać trzeba - że arcydzieło to to nie jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz