
środa, 15 lipca 2020
Wąska ścieżka. Dlaczego odszedłem z Kościoła
Stanisław Obirek w rozmowie z Arturem Nowakiem
Jak dla mnie - lektura pasjonująca. Może dlatego, że moja droga duchowa, również intelektualna koresponduje z drogą autora - co prawda -gdzie mi do Obirka, jego wiedzy i intelektu! Mamy jednak podobne momenty zwrotne : też wyniosłem z domu katolickie wychowanie, byłem ministrantem, przeżyłem młodzieńczą fascynację katolicką duchowością - nawet studiowałem teologię na KUL, zanim przeniosłem się na polonistykę, potem jako dojrzały katolik pozostawałem w kręgu tzw. Kościoła otwartego (środowisko Tygodnika Powszechnego, Znaku , Więzi) - tam własnie poznałem autora tudzież innych ciekawych jezuitów - zwłaszcza Stanisława Musiała - ich myśl wywierała jakiś wpływ na mój światopogląd, choć bycie "katolikiem otwartym" nigdy nie było łatwe, bo katolicyzm mimo SOboru Watykańskiego II i prób reformowania wciąż pozostaje zamknięty- zakończmy to trzecie zdanie, bo to w końcu nie o mnie, tylko o Obirku notka. On również angażując się mocno w nurty intelektualne w Kościele - z wiarą , że w tej instytucji możliwa jest jakaś reforma, pełni w tej instytucji również wazne funkcje i po okresie bycia czarną owcą -rówież w oparciu o posadaną wiedzę przyszła dojrzała refleksja: "gdzie ja jestem i co ja tu robię" idąca w parze ze swoistym metaspojrzeniem na swój światopogląd i wiarę - to zaowocowało odejściem od Kościoła i rozpoczeciem nowego życia - w wolności od kościelnych nakazów, dogmatów i powinności, niemniej z bagażem wiedzy i doświadczenia. Wolny Obirek, który oddzielił ziarno od plew i pozostawił sobie to, co cenne i wartościowe - jest fascynujący! Dalej wierzy, ale ślady Boga widzi raczej poza Kościołem: w miłości drugiego człowieka, kulturze, literaturze, muzyce. Książka jest też krytyką polskiego katolicyzmu, który według autora opowiadając się za prawicowym, wykluczającym dyskursem mocno oddalił się od chrześcijaństwa- z Kościola dialogu (którym był choćby w czasie przełomu soborowego) staje się coraz bardziej Kośiołem monologu - zamiast przyciągać - odpycha. Mógłbym tak długo... ale siedem zdań już minęło - zakończę więc jak zacząłem: fascynująca lektura, a wiele spostrzeżeń Obirka przyjmuję jako swoje. 8/10

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
czytałam tę książkę, gdy Ty ją kończyłeś. skończyłam i ja. :))) fascynująca! choć do jej pory jezuici kojarzyli mi się źle (film Misja — nie wiem nawet, czy słusznie), byłam wniebowzięta, że jezuici mają pasje "świeckie". Myślę, że "ta druga nóżka" pozwala odnaleźć się po wyjściu z zakonu, a nie stać się nikim.
OdpowiedzUsuńNo i okazało się, że jestem katoliczką, choć nie przaśną, polską. ;))
Ty i ja… polecamy! pozwolę sobie napisać. :)))
no proszę! :D nic nie jest takie, jakim się wydaje
Usuńpolecę Ci jeszcze innego jezuitę: Tonyego De Mello, też jezuita, też miał przejścia. "Przebudzenie" powinno Ci się spodobać, albo "Modlitwa żaby"
uwielbiam, nie wiedziałam, że miał przejścia… dowiedziałam się z książki, którą komentujemy — nie mogłam uwierzyć.
Usuńno i załamało mnie, że Wydawnictwo Literackie wycofało się z drugiej części rozmów Obirka i Baumana — ręce mi opadły; miałam tak dobre zdanie o tym wydawnictwie. szkoda :((((