poniedziałek, 25 maja 2020

Kult

Łukasz Orbitowski


Pamiętam te rzekome objawienia w Oławie. Było to nie tylko w czasach, w których byłem katolikiem: młodym, wierzącym i praktykującym, niemniej do Oławy podchodziłem z ogromnym septycyzmem. Później, gdy zgłębiając myśl teologiczną dowiedziałem się, że katolik może pozostać katolikiem i w ogóle nie musi wierzyć w tak zwane objawienia prywatne - nawet te zatwierzone przez Kościół - i że nie należą one do tak zwanego "depozytu wiary" - moją regułą stała się niewiara w takowe. Orbitowski napisał znakomią rzecz, przeprowadzając wcześniej solidny research w Oławie. Książka jest zbeletryzowaną historią oławskich objawień napisaną w formie wywiadu z bratem wizjonera. Choć autor zarzeka się, że powieść jest "na motywach" i nie jest odwzorowaniem faktów, czytelnik - zwłaszcza ten, który liznął nieco późnego PRL-u - przy niemal każdej stronie mówi sobie: Tak było! Ta znakomita powieść to w zasadzie reportaż: o Polsce prowincjonalnej i Polakach, którzy mimo, że czas upływa, tak bardzo się nie zmieniają. 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz