wtorek, 24 października 2017

Krivoklat

Jacek Dehnel


Po Krivoklata sięgnąłem z czystej ciekawości. Całkiem niedawno czytałem Bernharda, z jego bardzo specyficzną narracją i skoro Krivoklat ma być pastiszem prozy Bernharda -  byłem ciekaw jak Dehnel sobie poradzi. Poradził sobie! Proza soczysta, smakowita i - podobnie jak u Bernharda transowa. Pisana w pierwszej osobie historia Krivoklata - gościa oblewającego kwasem dzieła sztuki, wieloletniego pacjenta zakładów psychiatrycznych. Krivoklat to studium szaleństwa - czytając widzimy niejako to, co dzieje się w głowie bohatera powieści, a ciąg myśli jest tak przekonywujący i na swój sposób sugestywny, że ostatecznie prawie bohatera rozumiemy. Jako swego rodzaju sztafaż autor podaje czytelnikowi solidną porcję wiedzy na temat malarstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz