środa, 20 sierpnia 2014

Szkice piórkiem

Andrzej Bobkowski


Arcydzieło - najlepsza książka jaką przeczytałem w ciągu ostatnich lat. Pamiętnik z czasów okupacji, które autor spędził we Francji, głównie w Paryżu. Czytałem powoli, na raty, z rozmysłem -odkładałem na parę tygodni, potem wracałem. Najlciekawsza jest moim zdaniem pierwsza część - zwłaszcza relacja z podróży rowerowej przez Francję z warszawiakiem Tadziem -znakomity ponadczasowy obraz Francuzów i Polaków przy okazji. Świetna proza - miał niezwykły dar pisania.  Wielkość tej książki - jak się wydaje - zasadza się na umiejętnym przechodzeniu od prostych opisów życia we Francji w latach czterdziestych   ubiegłego wieku - codziennych czynności, kłopotów, rozmów, scenek rodzajowych, do głębokich i mądrych refleksji na temat świata i człowieka. Przewidywania autora co do losów Polski i sytuacji w świecie były w olbrzymiej części prorocze... i jeszcze ta cała mnogość trafnych spostrzeżeń, które nic a nic nie tracą ze swojej aktualności.. 

"To, co doprowadza mnie do szału, to mówienie o Rosji, jakby to był zupełnie normalny kraj, partner Anglii, Ameryki itd. Naprawdę ciemnota, naprawdę zupełne średniowiecze. Jest to taki sam totalizm jak każdy inny, ale nie wolno o tym mówić. Odwracając sławne powiedzenie Urlicha von Huttena ma się ochotę ciągle mówić: "Umysły zasnęły, tak źle jest żyć". I totalizm sowiecki jest w sumie straszniejszy od hitlerowskiego, bo przeżera także duszę, wgryza się głębiej, atakuje całego człowieka. Ale nikt nie chce WIDZIEĆ."  s. 528

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz