Świadomie i dobrowolnie autor chciał się wpisać tą powieścią w nurt literatury apokaliptycznej. Oto nastąpiła jakaś zagłada ("mało, że wszystkich szlag trafił, to wszyscy zniknęli") i bohater powieści zostaje sam na świecie. Samotność w sensie ścisłym - to mógłby być tytuł alternatywny - używając jednego z ulubionych pilchowych zwrotów. Wszystko, co dla ludzi jest, zostało - sklepy, hotele, muzea, biblioteki - tylko człowiek jest jeden, sam. I co teraz? - skoro wszystko wokół stworzone jest dla ludzi i przez ludzi, i bohater - czegokolwiek doświadcza - wie, że nie ma się z kim tym doświadczeniem podzielić. Powieść ma strukturę nieszablonową - jest to luźny zbiór myśli i obrazów - raczej powiastka filozoficzna niż rzecz fabularna. Mnie Pilch wciągnął w tę filozoficzną zabawę, podobało mi się, na koniec: czytanie Pilcha , cokolwiek by nie napisał jest dla mnie ogromną przyjemnością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz