czwartek, 3 stycznia 2019

Być może należało mówić

Jacek Podsiadło


Trudno jest pisać o poezji - wszak każdy odbiera ją na swój sposób i co dla jednego jest objawieniem, dla innego jest niewarte uwagi lub po prostu "nie trafia". Do mnie na przykład trafia Miłosz, a nie trafia Herbert. Nie wiadomo dlaczego tak jest - kwestia wrażliwości, gustu, przekonań ale też historii życia. Jacka Podsiadło znam i czytam od dawna - bardzo miło wspominam jego cykl felietonów w Tygodniku Powszechnym A mój syn, zaglądałem też na Radio Studnia, czasem jakiś wywiad, jakiś wiersz - z sympatią , zainteresowaniem. Dlatego z radością sięgnąłem po ten wybór - chronologiczny przekrój całej twórczości Podsadły (za wybór dziękujemy Piotrowi Śliwińskiemu). Zanurzyłem się w podsiadłowe klimaty z ogromną przyjemnością - zwłaszcza, że niektóre bardzo bliskie: podróżne, buntownicze, "outsiderskie" - że tak się wyrażę, i samotnicze, ekologiczne, zwierzolubne, wreszcie miłosne, erotyczne i te domowe, ojcowskie. Podsiadło zdobył ostatnio dwa Silesiusy (2015 za całokształt i w 2017 za Włos Bregueta) - ale wciąż jest go jakoś za mało....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz