Trudno się to czytało - z dwóch względów. Po pierwsze: wydaje mi się, że w Pokraju wystąpił efekt Ucha Prezesa. W zamyśle Pokraj jest bowiem satyrą na współczesną Polskę, od razu bowiem wiadomo, co to za kraj ten Pokraj, kim jest Pierwszy Obywatel, co to za rzeka ta Pisła. Mamy w Pokraju Polskę w pigułce - wszystkie nasze błędy , przywary i głupoty opowiedziane z właściwą Autorowi nutą ironii i sarkazmu. Niemniej satyra jest tak prawdziwa, że nie śmieszy - miała być karykatura, wyszło odwzorowanie, w efekcie czego satyryczną w zamyśle książkę czyta się z powagą, a nawet smutkiem. Druga rzecz: sama historia jest po prostu nieco nudna i książkę ciężko się czytało. Śledząc losy czterdziestoletniego inżyniera - Sebastiana Rawy wciąż czekałem na to co dalej, jakiś punkt przełomowy, zwrot akcji, wreszcie myśl pozytywną, impuls dający Pokrajowi nadzieję. Nie doczekałem się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz