Pierwsza książka autora z serii Cztery pory roku - pomyślana jako swoisty list do córki, która dopiero ma przyjść na świat. Cykl literackich miniatur - wprowadzenie w tematy "naszego świata" - obrazki i refleksje -można powiedzieć: medytacje. Chwilę mi zajęło wejście w konwencję autora, w ten jego dziwny pomysł, ale gdy już się odpowiednio ustawiłem czytanie było wielką przyjemnością. Trzeba było tylko znaleźć właściwy czas, miejsce, nastrój - bo tego książka wymaga -nie jest to pozycja do czytania w tak zwanym międzyczasie, w biegu. Knausgård pisze o rzeczach banalnych - często wplatając w opowiadania swoje wspomnienia - o żabach, słońcu, kaloszach, gumie do żucia ale też o sikaniu i krwi, o muchach i przebaczeniu, o tynku, liściach i o świcie, o twarzach, guzikach i termosach. Niktóre tematy zaskakujące, ale im dłużej się czyta, tym wyraźniej się dostrzega, że coś się wczłowieku z tyłu głowy dzieje - zaczyna się myśleć o tym co jest w życiu naprawdę ważne, czemu warto poświęcić uwagę. I rozmyśla się o tym jak piękny jest świat, jak dobre jest życie -jeśli właściwie na nie spojrzeć.
i wyjątkowo, zdanie ósme:
wszystkim, którzy tu zaglądają życzę Sczęśliwego Nowego Roku i wielu pięknych książkowych przygód! :)
i wyjątkowo, zdanie ósme:
wszystkim, którzy tu zaglądają życzę Sczęśliwego Nowego Roku i wielu pięknych książkowych przygód! :)